wtorek, 26 sierpnia 2014

Agatha Christie „Boże Narodzenie Herkulesa Poirot” aka „Morderstwo w Boże Narodzenie”

Agatha Christie, Boże Narodzenie Herkulesa Poirot, Phantom Press, Gdańsk 1992, 239 s.

Święta Bożego Narodzenia, to czas dobrej woli, przebaczenia i rodzinnych spotkań. Stary i niezwykle bogaty przedsiębiorca - Simeon Lee pragnie po raz ostatni zobaczyć swoją rodzinę, zgromadzoną przy świątecznym stole. Ale czy istotnie despotycznym staruszkiem powodują wyłącznie rodzinne sentymenty? Czy może ma inny powód, dla którego chce, aby wszyscy spotkali się tego dnia.
Rodzina zbiera się z drżeniem serc. Lecz tuż przed świątecznym obiadem Simeon Lee zostaje zamordowany. Podejrzani są wszyscy członkowie rodziny... a rozwikłać zagadkę potrafi tylko - Herkules Poirot.

Przeczytałam tę książkę jakoś tak w międzyczasie. Tegoroczne upały aż prosiły o to, aby poszukać lektury zimowej, coby dreszczyk po plecach smyrał czy to z zimna, czy z niepokoju.
Nie spodobała mi się ta opowieść. Dużo bohaterów, właściwie żaden nie był sympatyczny, bo na pierwszy plan wybijało się pragnienie zdobycia pieniędzy albo wielkiego żalu do głowy rodu. Pazerność, głupota, konformizm, oszustwa – nijak się doszukać pomiędzy nimi atmosfery świątecznej. Agatha Christie sięga po sprawdzone schematy, ale ile można? Po jakimś czasie styl Christie zaczyna nużyć i irytować. Na najważniejszy szczegół dotyczący morderstwa nikt nie zwraca uwagi, mnożą się za to tajemnice wymyślane na potęgę i siłę.
Herkules Poirot nie zaskakuje. Drąży, dopytuje, docieka. Podejrzany jest właściwie każdy członek rodziny. A potem autorka daje czytelnikowi prztyczka w nos i wyciąga mordercę na światło dzienne niczym magik wyczarowujący królika. Skomplikowana intryga okazuje się banalna.
Takie sobie. Łatwo się czyta i jeszcze łatwiej zapomina. A może po prostu już mnie znudziły kryminale historie, bo nie ukrywam, że czytałam „Boże Narodzenie...” jako przerywnik pomiędzy reportażami z wydawnictwa Czarne, gdzie dramaty były prawdziwe a historie nie naciągane.
Moja ocena: 3

4 komentarze:

  1. I tak raczej przeczytam. Lubię twórczość Christie, ale przy tej ilości książek jakie ona napisała muszą również trafić się te słabsze pozycje :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam "Tragedię w trzech aktach". Czytałam ostatnio i bardzo mi się spodobała :)

      Usuń
  2. Zdaje sobie sprawę z tego, że to może nie najlepsze miejsca na tego typu pytania, ale... co się stało, dlaczego nie dodajesz żadnych nowych wpisów? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak weny i chyba zmęczenie materiału. Nie zaglądałam tu blisko przez miesiąc bo musiałam odpocząć i zastanowić się, czy nadal chcę prowadzić ten blog.

      Usuń