czwartek, 8 września 2016

Sophie Hannah „Przemów i przeżyj” aka „Promień rażenia”

Sophie Hannah, Przemów i przeżyj, G+J, Warszawa 2008, 486 s.

Trzy lata temu Naomi Jenkins przeżyła coś tak strasznego, że z nikim się swoim doświadczeniem nie podzieliła. Teraz ma kolejny sekret: mężczyznę, w którym jest szaleńczo zakochana – nieszczęśliwego w małżeństwie Roberta Hawortha. Gdy ten znika bez śladu, Naomi wie, że stała mu się krzywda. Jednak policja nie jest tego taka pewna, zwłaszcza w świetle zapewnień żony Roberta utrzymującej, że jej mąż nie zaginął. W desperacji Naomi wpada na szalony pomysł.

Pełny opis fabuły przypomina brazylijską telenowelę, ale pozory mylą. Pomimo zagmatwanego początku i nieprawdopodobnych, wydawałoby się, poczynań głównej bohaterki, akcja jest spójna i logiczna.
Neurotyczne, nietuzinkowe bohaterki o splątanym życiorysie występują w każdej z książek o konstablu Waterhousie. W „Twarzyczce” taka była Alice Fancourt, w „Przemów i przeżyj” taka jest Naomi Jenkins, której poczynania wydają się najpierw chaotyczne i desperackie, a jednak kobieta ma swój cel, do którego dąży z uporem wartym lepszej sprawy, po drodze rozjaśniając mroki otaczające życie mężczyzny, w którym się zakochała. W „Przemów i przeżyj” Sophie Hannah skupia się na problemie starym jak świat: gwałcie zadawanym kobietom. Jednocześnie przypomina czytelnikowi w jak pozornie anonimowym świecie żyjemy teraz. I w jak zdegenerowanym, skoro ludzie żądni rozrywki nie cofną się przed niczym, by zaspokoić swoje coraz bardziej psychopatyczne zachcianki. W pewnej chwili okazuje się, że wszystko jest na sprzedaż, wszystko można kupić: widok bólu, poniżenia i zdegradowania kobiety do seksualnego rekwizytu.
Chociaż zazwyczaj lubię, jak w kryminałach i thrillerach trup ściele się gęsto, to nie można zarzucić Hannah, że morduje swoich bohaterów w nadmiarze. Autorka skupia się raczej na psychologii postaci, na emocjach i ludzkich ułomnościach, a nie na krwawych opisach zbrodni. Robi to na tyle umiejętnie, że fabuła wciąga, i na tyle przewrotnie, że chociaż podrzuca ślady rozwiązania, to akcja trzyma w napięciu do końca. Tak lubię.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz