Joanna Bator, Piaskowa Góra, W.A.B., Warszawa 2010, 443 s.
Początek lat 70. poprzedniego wieku. Jadzia Maślak
przyjeżdża do Wałbrzycha z wioski pod Skierniewicami i prosto z oblodzonych
schodów dworca wpada w ramiona nadgórnika Stefana Chmury, syna przesiedleńców
ze Wschodu. Od tej chwili jej życie toczy się na tle wałbrzyskiego krajobrazu.
Dziewczyna idzie ze Stefanem do ołtarza ubrana w suknię z poniemieckiej firany.
Wprowadza się do bloku na Piaskowej Górze, gdzie zawsze wieje wiatr. W końcu
rodzi bliźniaczki: jedną martwą, drugą żywą, Dominikę - niepodobną do nikogo z
rodziny.
Historie opowiadane przez Bator zaczynają się i kończą w różnych czasach i miejscach, lecz wszystkie zbiegają się na Babelu, jak miejscowi nazywają największy dom na Piaskowej Górze. Babcie Halina i Zofia, matka Jadzia i córka Dominika, cztery kobiety, a między nimi kolejni mężczyźni. Grzeszne romanse, nieoczywiste pokrewieństwa i pęknięte tożsamości. Historia kilkudziesięciu lat. Powieść Bator imponuje celnością obserwacji i epickim rozmachem. Widok na Polskę z Piaskowej Góry to spojrzenie w samo sedno tego, kim jesteśmy.
Historie opowiadane przez Bator zaczynają się i kończą w różnych czasach i miejscach, lecz wszystkie zbiegają się na Babelu, jak miejscowi nazywają największy dom na Piaskowej Górze. Babcie Halina i Zofia, matka Jadzia i córka Dominika, cztery kobiety, a między nimi kolejni mężczyźni. Grzeszne romanse, nieoczywiste pokrewieństwa i pęknięte tożsamości. Historia kilkudziesięciu lat. Powieść Bator imponuje celnością obserwacji i epickim rozmachem. Widok na Polskę z Piaskowej Góry to spojrzenie w samo sedno tego, kim jesteśmy.
Coraz więcej wokół nas słowa pisanego, pisanie i
publikowanie to już nie tylko domena pisarzy z prawdziwego zdarzenia, ale i
celebrytów, sportowców, ludzi, którzy mają mniej lub więcej do powiedzenia czy
pokazania. W tym zalewie wszelkiej maści literatury coraz trudniej o książkę niezwykłą,
interesującą, będącą esencją „literatury pięknej”. Taka właśnie jest proza
Bator. Łatwo jest wykreować niesamowitość w egzotyce Ameryki Południowej, ale
opowiedzieć historię, która dzieje się głównie w wielkim bloku w szarym okresie
PRL i nie popadając w patetyzm, ukazać nieszablonowe postaci i ich równie
niestereotypowe historie, to sztuka.
„Piaskowa Góra” to przede wszystkim historia kobiet: Zofii,
Jadzi, Haliny i Dominiki. Każda z nich postrzega życie i świat inaczej, ma inne
marzenia, inne oczekiwania. Bator pisząc o nich przeplata język literacki
językiem kolokwializmami jakże często obecnymi i w naszym życiu. Braki w
wykształceniu nadrabiają sumienną nauką na uniwersytecie życia. Jadzia, która
dominuje w „Piaskowej Górze” to postać smutna, bezradna, bezwolna wręcz, żyjąca
perypetiami niewolnicy Isaury, negująca wszelkie „fiksum-dyrdum”. Otacza ją
aura niespełnionych marzeń, żadnych tam wymyślnych, ot: pragnęła wyjść za
lekarza, potem chciała wydać córkę za mąż; Stefanowi Chmurze daleko było do
ideału, a Dominika – niepokorna i niesforna ani myślała o małżeństwie.
„Piaskowa Góra” to spojrzenie na losy powojennej Polski. Do
mieszkańców Babela docierają tylko echa polityki, ich codzienność to
podupadające z czasem kopalnie, handel z Niemcami, alkoholizm i wieczne swary.
Opowieści splątane w jedną monstrualną gawędę o polskości znajomej, przeszłości
mniej lub bardziej bliskiej wspomnieniom pokolenia Dominiki. I chociaż Joanna
Bator chwilami wydaje się nie panować nad swą najmłodszą bohaterką, postarza ją
czyniąc tym samym własne alter ego, to pomyłki te są do wybaczenia, bowiem sama
treść powieści jest wciągająca, jakby spomiędzy wersów i losów bohaterek przebijała
magia codziennego życia.
Wspaniała, choć chwilami zbyt ponura i przygniatająca jest
lektura „Piaskowej Góry”, prawdziwa jednakże do bólu, przypominająca łyk mocnej
wódki, po której czuje się oszołomienie i lekki zawrót głowy.
Szczerze polecam!!!
Moja ocena: 6