poniedziałek, 16 maja 2016

Thomas Bernhard „Autobiografie”

Thomas Bernhard, Autobiografie, Czarne, Wołowiec 2011, 447 s.

„Autobiografie” to klucz do zrozumienia Thomasa Bernharda, klucz, bez którego nie można w pełni przyswoić jego powieści, pojąć pisarskich obsesji i poglądów politycznych. To czasy i wydarzenia opisane w »Autobiografiach« ukształtowały Bernharda jako pisarza i jako zaciekłego krytyka Austrii i austriackości, ale przecież nie tylko - także jako przeciwnika historycznej amnezji i skrywania nazistowskich brudów pod eleganckim dywanem w mieszczańskim salonie.
Bernhard nie był wrogiem ludzi, był zaciekłym wrogiem ludzkiej hipokryzji. Ku wściekłości zadowolonego z siebie społeczeństwa Bernhard brutalnie demaskował jego zakłamanie.
„Autobiografie” wyszlifowały także jego niepowtarzalny, chirurgicznie precyzyjny styl. Trzeba poznać „Autobiografie”, żeby nie tylko poznać Bernharda i Austrię, ale żeby dołożyć kolejny rozdział do wielkiej pracy - próby zrozumienia minionego wieku, którego ponury cień wciąż nad nami wisi. Jeśli nie będziemy czytali Bernharda, wiek XX kiedyś do nas wróci, jeszcze bardziej spotworniały, niż go zapamiętaliśmy (...). Krzysztof Varga

Wciąż liczę na Bernhardowski klimat rodem z „Partyjki”, na taki dobór słów, który czaruje i uwodzi czytelnika unosząc go w świat fikcji. A jednak i „Wymazywanie”, i teraz „Autobiografie” to pozycje brutalne w swym przekazie, rozprawiające się z wizją Austrii jako kraju wytwornego, opoki kultury i muzyki, modry Dunaj czyniąc brudnym ściekiem, a mieszkańców naddunajskiego kraju – przedstawiając jako jednostki zachowawcze i nastawione serwilistycznie.
Austria opisywana przez Bernharda odarta jest z całunu majestatu, wytworności i piękna; to kraj ludzi zakłamanych i fałszywych, ucinających sobie romans z faszyzmem, zapatrzonych w siebie i swe komfortowe życie, gdzie piętnowane jest to, co obce i nieznane.
„Autobiografie” to opowieść o dzieciństwie i dorastaniu, okresie w życiu człowieka, kiedy pojawia się bunt przeciw wartościom wyznawanym przez najbliższych. Co istotne, ów bunt Bernhardowi nie minął wraz z upływem czasu, nie spokorniał, nie przystał na kompromisy, nie zaczął usprawiedliwiać wyborów swoich rodaków. Bernhard opisał Austrię lat trzydziestych nie skąpiąc jej gorzkich słów. Już wówczas, jako uczeń, nie potrafił się odnaleźć pośród swoich rówieśników, nauczycieli skażonych nazizmem, drobnomieszczaństwa i duchowieństwa, całej tej katolicko-narodowosocjalistycznej rzeczywistości. Zaaplikował rodakom gorzką pigułkę prawdy o ich ojczyźnie; książkę trudną, pozbawioną dialogów, acz wyważoną i stylistycznie – bezbłędną. Defetyzm młodości, choroba i melancholia, a przy tym zmaganie się z nieprzystosowaniem do konformizmu preferowanego przez otoczenie – nie ma w tej książce jaśniejszych fragmentów, nie ma chwili na oddech od smutku i beznadziejności. Ale to wewnętrzne przekonanie Bernharda o swoich racjach, o prawie do mówienia o skazaniu na życie, o tym, że wszystko już było, a istotną natury jest obojętność w połączeniu z jego niezaprzeczalnym talentem do składania słów w ten sposób, że intrygują i przyciągają, sprawia, że nie odbiera się autora jako smęcącego, niezdecydowanego pesymistę, lecz po prostu posępnego kronikarza swoich czasów.
Mnie się w każdym razie podobało, choć zdecydowanie Bernhard jest najbardziej depresyjnym autorem jakiego ostatnio czytałam.
Moja ocena: 6

* * *

Bernhard Thomas; Autobiografie;
Zdarzyło się już niemal wszystko, to, co się jeszcze zdarzy, nie będzie zaskoczeniem, ponieważ uwzględnione zostały wszystkie możliwości. Ten, kto popełniał tyle niewłaściwości, irytował, mącił, niszczył, unicestwiał, zadręczał się, studiował, padał często ze zmęczenia, bez mała zabijał się, mylił, krępował i znowu nie krępował, w przyszłości będzie się mylił i popełniał wiele niewłaściwości, będzie irytował, mącił, niszczył i unicestwiał, zadręczał się, padał ze zmęczenia i bez mała zabijał się, i wszystko to ciągnął, aż do końca. Ale w końcu to wszystko jedno. Odkrywa się karty, jedną po drugiej. Ideą jest wpaść na trop życia, własnego i innych. Rozpoznajemy siebie w każdym człowieku, obojętne, kto to jest, i póki żyjemy, skazani jesteśmy na każdego z tych ludzi, jesteśmy wszystkimi tymi życiami i żyjącymi jednocześnie, szukamy siebie i nie znajdujemy, chociaż zabiegamy o to tak usilnie. Marzyliśmy o szczerości i jasności, ale skończyło się na marzeniach. Rezygnowaliśmy często i zaczynali od nowa, często jeszcze będziemy rezygnować i zaczynać od nowa. Ale to wszystko jedno. Mężczyzna z osiedla Scherzhauserfeld ze swoim młotem pneumatycznym poddał mi moje hasło: wszystko jedno. To istota natury, że jest wszystko jedno.

Bernhard Thomas; Autobiografie;
Skazani jesteśmy na życie, a to znaczy na dożywocie, za jedno lub wiele przestępstw, kto wie?, których nie popełniliśmy albo które znowu popełnimy dla tych, co przyjdą po nas. Nie prosiliśmy się na świat, pojawiliśmy się nagle i w tym samym momencie obarczono nas odpowiedzialnością. Staliśmy się zdolni do oporu, nic nas już nie powali, nie jesteśmy już przywiązani do życia, ale nie sprzedajemy go też zbyt tanio, chciałem powiedzieć, ale nie powiedziałem. Niekiedy podnosimy wszyscy głowy, sądząc, że musimy powiedzieć prawdę albo pozorną prawdę i chowamy je na powrót. To wszystko.

Bernhard Thomas; Autobiografie;
U kresu życia tylko beznadziejność stoi dla nas otworem. Rezultatem jest pokój śmierci, w którym się umiera, raz na zawsze. Wszystko to zwykłe oszustwo. Całe nasze życie, jeśli przyjrzeć mu się dokładnie, jest tylko marnym kalendarzem zdarzeń, z którego została wreszcie zerwana ostatnia kartka.

Bernhard Thomas; Autobiografie;
Życie nie jest niczym innym jak odsiadywaniem kary, pomyślałem, musisz wytrzymać tę odsiadkę. Dożywotnio. Świat jest więzieniem z niewielką swobodą ruchów. Nadzieje okazują się ułudą. W chwili, kiedy cię zwalniają, wkraczasz znowu do takiego samego więzienia. Jesteś więźniem, nikim więcej. Kiedy cię przekonują, że to nieprawda, słuchaj i milcz. Pamiętaj, że już w chwili narodzin zostałeś skazany na dożywotnie więzienie i że winni temu są twoi rodzice. Ale nie rób im tanich wyrzutów. Chcąc nie chcąc, co do joty musisz przestrzegać przepisów obowiązujących w tym zakładzie karnym, Jeśli ich nie będziesz przestrzegał, twój rygor więzienny zostanie zaostrzony. Dziel swoje więzienie ze współwięźniami, ale nie sprzymierzaj się nigdy z nadzorcami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz