piątek, 12 sierpnia 2016

Jenna Miscavige Hill „Ofiarowana”

Jenna Miscavige Hill, Lisa Pulitzer, Ofiarowana. Moje życie w sekcie scjentologów, Znak, Kraków 2013, 446 s.

Prawdziwa historia o życiu w samym sercu sekty.
Dla rodziców Jenny sekta była ważniejsza niż własne dzieci. W wieku siedmiu lat dziewczynka trafiła do odgrodzonego od świata ośrodka, gdzie codziennie o siódmej stawiała się w mundurze na apelu. Gdy się spóźniała, oblewano ją lodowatą wodą.
Żyjąc w zamkniętej grupie, Jenna nie wiedziała, co to normalność. Nie wolno jej było zadawać pytań ani wątpić w to, co usłyszała. Gdy dorosła, opiekunowie wysłali ją na misję do Australii. Tam zetknęła się z ludźmi spoza sekty, co stało się jej szansą na przebudzenie.
Jednak czy można tak po prostu wyrwać się z niewoli?

Prawdę mówiąc, spodziewałam się po tej opowieści więcej.
Od chwili, kiedy L. Ron Hubbard zaczął świrować zupełnie (bo normalny to on nigdy nie był), coraz więcej do powiedzenia miał w sprawach sekty David Miscavige: młody, zdolny, przystojny i charyzmatyczny. Po śmierci Hubbarda w połowie lat osiemdziesiątych, Miscavige stanął na czele Kościoła Scjentologicznego i rządzi nim do dziś. Jenna Miscavige jest jego bratanicą i od dziecka, podobnie jak jej rodzeństwo i kuzynostwo, była przeznaczona do życia w sekcie. A chociaż miała wysoko postawionego wujka, stała się tylko kolejnym, szeregowym członkiem organizacji. W „Ofiarowanej” bez ogródek, aczkolwiek dość chaotycznie opisuje dzieciństwo w sekcie, dryl i brak zainteresowania ze strony rodziców, którzy ponad rodzinę stawiali sprawy scjentologii. Organizacja, która ze względów podatkowych nazwana została Kościołem (Scjentologii) i która wmawia postronnym, że jej głównym celem jest doprowadzenie do samodoskonalenia jej członków, to wręcz modelowy przykład sekty, gdzie najważniejsze są pieniądze, władza i zdławienie wszelkich przejawów indywidualizmu jednostki, gdzie skandale są wyciszane, ludzie zastraszani, śledzeni, zaskarżani, aby tylko nie wyjawili brudnych tajemnic Kościoła.
Dzieciństwo Jenny Miscavige przypominało dobrowolny obóz karny (eufemistycznie nazywany szkołą z internatem) z czternastogodzinnym dniem pracy, lichym jedzeniem, lichym wypoczynkiem. I podpisanym na miliard lat kontraktem na służbę w Sea Org – prestiżowej jednostce Kościoła. A wszystko to, aby kiedyś tam dojść do takiej doskonałości, by być w stanie porzucić swoje ciało. I ludzie w to wierzą!
Jenna Miscavige od dzieciństwa przechodziła pranie mózgu, nie znała innego życia niż to w kręgu scjentologów, nie wiedziała, co to normalność. Zastanawiać się zaczęła nad swoim życiem, dopiero kiedy wyjechała do Australii szerzyć scjentologię. Skończyło się na tym, że uciekła z Kościoła. Niewątpliwie życie tej młodej kobiety obfitowało w dramatyczne wydarzenia, ale nie wiem, czy to wina tłumaczenia, czy opowieści w ogóle – nie do końca mnie „Ofiarowana” wciągnęła. Chcąc opowiedzieć o wszystkim, Miscavige gubi się w natłoku myśli, których nie kończy, skupia się na szczegółach tyleż nużących, co niezrozumiałych dla osób, które nie mają wielkiego pojęcia o scjentologii (vide: ja). Szkoda, że nikt tego nie uporządkował przed wydaniem, nie skrócił i nie usystematyzował. Nie wątpię, że Miscavige nie wyolbrzymia i stara się przekazać jak najwięcej szczegółów i faktów, ale ogólny bałagan narracyjny sprawia, że zamiast się zupełnie zatracić w czytaniu, wzrasta irytacja i pragnienie dobrnięcia do końca.
Moja ocena: 3.5

Źródło zdjęcia: http://nypost.com/2013/02/06/scientologys-worst-enemy/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz