Antoni Czechow, Święta noc i inne opowiadania, Czytelnik,
Warszawa 1985, 464 s.
Ja zazwyczaj nie robię postanowień na dany rok, wystarczy mi
wyzwań, które przynosi ze sobą każdy kolejny dzień. Ale na początku roku
postanowiłam omijać z daleka wszelkie nowości książkowe. Prawie wszędzie widzę
wpisy o książkach przedpremierowych, egzemplarzach recenzenckich lub
zapowiedziach. I fajnie. Ale jest jeszcze tyle książek, których do tej pory nie
przeczytałam. W tym roku sięgam po takie pozycje, które czekały na swoją kolej
już nawet nie miesiące, a lata całe. Opowiadania Czechowa przywiozłam jeszcze z
Białegostoku, mam je co najmniej dziesięć lat, bo chciałam je w całości
przeczytać po lekturze „Końskiego nazwiska”. I wreszcie się udało. Czytałam na
zmianę z „Gwałtem na Melpomenie”, „Zazdrosnymi” i „Magią rzeczywistości”, bo
większość utworów Czechowa jest zwięzła i krótka i tak różnorodna, że trudno
czytać wszystko za jednym podejściem. Należy raczej każdą opowieść smakować
oddzielnie, dać sobie chwilę do namysłu i zastanowienia.
Wybór przygotowany w połowie lat osiemdziesiątych przez
wydawnictwo „Czytelnik” ukazuje przekrojowo, jak zmieniało się postrzeganie
świata przez Czechowa wraz z upływem czasu i dojrzewaniem. Najwcześniejsze
opowiadania charakteryzują się humorem i satyrą. Nie są długie, ale tak jak
swego czasu powiedział sam autor: „sztuka pisania jest sztuką skracania, a
zwięzłość jest siostrą talentu”, zawierają w sobie wszystko co najważniejsze. I
chociaż śmieszą, to potem nachodzi czytelnika refleksja, że obraz rodaków
ukazany w opowiadaniach nie jest bynajmniej pochlebny. „Śmierć urzędnika”, „Zły
chłopiec” czy „Żywa chronologia” to szkice o ludziach pełnych ułomności,
służalczych, zaślepionych lub rozwiązłych. Z jednej strony koniec XIX wieku to
wiktoriańska moralność wysoko zapiętego kołnierzyka, a z drugiej – powieści rosyjskie,
gdzie kobietom daleko do ideałów, za to pełne są namiętności. Im późniejsze są opowiadania
prezentowanie w tomie, tym wyraźniej widać odejście Czechowa od humoresek i
satyry, i skupienie się na ukazaniu ludzkich przywar, smutków i nieszczęść. Najdłuższe
– „Pojedynek” i „Moje życie” to już bardziej minipowieści z fabułą nakreśloną
oszczędnie, skupioną na ludzkich emocjach. To dzieje miłości nieszczęśliwej,
bierności i cudzołóstwa i życia wbrew konwenansom. Zaskakuje u Czechowa nie
tylko oszczędność słów, ale i trafność obserwacji. Powstały te opowiadania,
kiedy autor nie miał jeszcze czterdziestu lat, w tym wieku Dostojewski dopiero
przygotowywał się do napisania swoich największych powieści i tak się
zastanawiam, jak potoczyłaby się kariera Czechowa, gdyby nie przerwała jej
nagła śmierć. Pisarz umarł mając 44 lata i chociaż młodym może się wydawać, iż
była to już późna starość, z mojej perspektywy – był on właśnie w kwiecie
wieku, w okresie, który mógł zaowocować jeszcze lepszymi opowiadaniami, może i
powieścią...
Chcąc poznać bardziej realistyczny niż tragiczny (to domena
Dostojewskiego) portret społeczeństwa rosyjskiego, warto sięgnąć po „Świętą noc
i inne opowiadania”. Nie trzeba czytać wszystkich, nie trzeba czytać po kolei.
Warto jednak zapoznać się z tym, co w rosyjskiej duszy gra – tytułowa „Święta
noc” pełna uduchowienia, poetyki i religijności, za czym tęskni, czego pragnie.
Polecam. Moja ocena: 5.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz