poniedziałek, 30 września 2013

J. Bernlef „Niewdzięczna pamięć”

J. Bernlef, Niewdzięczna pamięć, Nasza Księgarnia, Warszawa 2010, 217 s.

Powoli, lecz nieodwracalnie Maarten Klein traci kontakt z rzeczywistością. Przestaje odróżniać teraźniejszość od przeszłości, nagle chce znów wyjść do pracy, chociaż od dawna jest na emeryturze, a żonę bierze za obcą osobę.
„Za mną w drzwiach stoi kobieta. Jej brązowe włosy opadają na prawo, ukosem przez czoło. Obserwuje mnie”.
„Niewdzięczna pamięć” jest nie tylko opowieścią o demencji, lecz przede wszystkim opowieścią o miłości z nieuchronnie tragicznym zakończeniem.

Podczas czytania powieści Bernlefa przyszło mi na myśl, jak niewdzięczna potrafi być starość. Los Maartena Kleina jest przestrogą, że nikt nie wie, co go może czekać w jesieni życia.
Bernlef pisze bez zadęcia czy patosu. Narastającą demencję relacjonuje sam bohater książki, skupiony na sobie jest nieświadom cierpienia zadawanego innym. Sam nie mogąc się rozeznać w tym, co dzieje się z jego umysłem, zapomina kim jest osoba, z którą spędził kilkadziesiąt lat, kim są otaczający go ludzie. Demencja to również zanikanie człowieczeństwa, wstydliwe zachowania, których jest się nieświadomym i które człowiek w pełni władz umysłowych obserwuje z rumieńcem zażenowania na twarzy.
Młodzi ludzie zaczytujący się powieściami o wampirach i wilkołakach raczej też książki nie docenią. Młodość nie przepada za starością i chorobą, tym bardziej tak nieromantyczną a wręcz przyziemną. Cóż, takie jest prawo tych, którzy wchodzą w wiosnę życia. Ale kiedy już minie fascynacja tym, co jest nieprawdziwe, warto sięgnąć po Bernlefa.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz