Ałbena Grabowska, Stulecie
Winnych. Ci, którzy przeżyli, Zwierciadło, Warszawa 2014, 329 s.
Ałbena Grabowska, Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli, Zwierciadło, Warszawa 2015, 296 s.
Ałbena Grabowska, Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli, Zwierciadło, Warszawa 2015, 325 s.
Ałbena Grabowska, Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli, Zwierciadło, Warszawa 2015, 296 s.
Ałbena Grabowska, Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli, Zwierciadło, Warszawa 2015, 325 s.
Opowieść o losach rodziny Winnych z podwarszawskiego
Brwinowa rozgrywa się na tle dramatycznych wydarzeń XX wieku. Życiorysy
nietuzinkowych bohaterów z tytułowego klanu, autorka umiejętnie splotła z
losami autentycznych osób. Porywające emocje, zaskakujące losy, meandry
polskiej historii - wszystko to czytelnik znajdzie w „Stuleciu Winnych”.
Nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie fakt, że pojawia się
w niej Brwinów, który stał się moją przystanią dość nieoczekiwanie i chociaż
różnie się w życiu toczy, mogę powiedzieć, że zawsze to jakaś zmiana i nie
żałuję, że tak się stało. Kilka lat temu miałam etap biegania wszędzie z
aparatem, wtedy też poznałam Brwinów bliżej. Niby nic ciekawego, ot,
podwarszawska sypialnia. Ale polubiłam i miasteczko, i ludzi. Bardzo ładnie o
Brwinowie pisze Grzegorz Przybysz, który od lat pracuje nad monografią miasta,
jej fragmenty można znaleźć tutaj. Z pracy pana Przybysza korzystała i pani
Grabowska, chociaż z różnym skutkiem. Bo wprawdzie przyznaję, że „Stulecie
Winnych” czyta się przyjemnie, to Brwinowa w książce nie czuć. Nie wystarczy
wymienić nazwy ulic, aby oddać atmosferę tchnącą z budynków czy nastroje między
ludźmi. Osoby mieszkające tutaj, z którymi rozmawiałam o „Stuleciu Winnych”
dość krytycznie podchodzą do powieści i wychodzi na to, że jestem jedną z
nielicznych, którym się ta książka podobała. Powiem więcej: uważam ją za
ciekawszą od innej trylogii o podobnym czasowym rozmachu – „Cukierni pod Amorem”.
W każdej części „Stulecia...” bohaterkami są kolejne bliźniaczki
z rodziny Winnych. Pierwsza para rodzi się w przededniu I wojny światowej,
druga – w dniu wybuchu II wojny, trzecia – w kilka miesięcy po grudniowych
wydarzeniach w Gdańsku. Losy rodziny wpisane są w historyczne wydarzenia i
trzeba przyznać, że autorka starała się nie tylko ukazać dramat tamtych lat,
ale i chwile lepsze, szczęśliwsze. Bohaterowie nie tylko walczą i kochają,
potrafią być również dowcipni. Właśnie ta równowaga pomiędzy dramatem a komedią
życia usposobiła mnie do książki przychylnie. Bo ileż można pisać tylko o bohaterstwie,
które, owszem jest ważne, ale ukazane na przestrzeni lat i chwil zwykłego życia
staje się tym istotniejsze i wyraźniejsze. Chwilami saga zahacza o realizm
magiczny, chwilami staje się powieścią gangsterską, chwilami zaś, za sprawą
braku rzetelnej redakcji staje się piórnonsensem, bo: wybory prezydenckie były
w 1990 roku, a nie w 1992; SLD powstał w 1999 roku, sześć lat wcześniej istniała
SdRP, a o SLD nikt nie słyszał. Największym jednak kuriozum jest samoświadomość
czterolatki z objawami anoreksji. Pomieszanie dat i wydarzeń w końcowej części
trzeciego tomu to jawny dowód na to, w jakim pośpiechu powstawała ostatnia
część i jak po macoszemu została opracowana. Skutecznie zmniejsza to
przyjemność czytania i irytuje.
„Stulecie Winnych” nie jest jakąś wybitną powieścią, ale
pomimo potknięć, nadaje się idealnie na podróż czy posiedzenie w ogródku. Zbliża
się długi majowy weekend, a że książkę czyta się szybko, jest szansa na
przeczytanie chociaż jednego tomu. Tak już na koniec – najlepsza, najbardziej
dopracowana wydaje się druga część, gdzie losy Winnych opowiedziane są od II
wojny światowej do wydarzeń z marca ’68 roku.
Moja ocena: 4