sobota, 6 kwietnia 2013

Éric-Emmanuel Schmitt „Trucicielka”

Éric-Emmanuel Schmitt, Trucicielka, Znak, Kraków 2011, 248 s.

Książka „Trucicielka” i inne historie o namiętnościach to zbiór czterech wyjątkowych opowiadań bestsellerowego francuskiego autora. Schmitt porusza w nich kwestie poszukiwania miłości, nadziei, zwątpienia, ale tym razem wzbogaca je o coś nowego. O namiętność, analizę naszych najskrytszych pragnień, emocji. Uczuć, które w jednej chwili mogą nas wyzwolić lub doprowadzić do zbrodni.

Czytając „Trucicielkę” łatwo zagłębić się w emocjach targających bohaterami. Chociaż, jak to w literaturze, postaci są przerysowane, ale czyż na tym świecie mało jest ludzi, którzy pragną władzy, pieniędzy, miłości, zwycięstwa, spokoju za wszelką cenę? Te pragnienia bohaterów są wręcz maniakalne. Schmitt na kilkudziesięciu stronach stwarza całe mikrokosmosy obsesji, wynaturzonego pożądania przekraczającego wszelkie moralne granice. Bez niepotrzebnych dłużyzn, przy wycyzelowanym każdym zdaniu, ukazuje całą potworność ludzkiej natury.
Marie Maurestier - tytułowa „Trucicielka” – zauroczona młodym księdzem o anielskim imieniu Gabriel, w czasie licznych spowiedzi niemal pławi się w swych zbrodniach, analizuje je bez końca i jedyne czego nie czuje – to skrucha. Z kolei Greg z „Powrotu”, z pozoru rzetelny człowiek, jest po prostu bezmyślnym męskim bydlęciem skupionym na sobie. W „Koncercie Pamięci Anioła” Chris, młody muzyk, pozostawia zdolniejszego kolegę na pewną śmierć i wydaje się, że czyni to bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia; wręcz odwrotnie – cieszy się w duchu z pozbycia bardziej utalentowanego rywala. I wreszcie „Elizejska miłość” gdzie Schmitt na przykładzie pary prezydenckiej Francji ukazuje cały brud polityki i całą złożoność małżeńskiej miłości i nienawiści.
Opowiadania czyta się w błyskawicznym tempie. Nijak nie można ich odłożyć na później, odczekać. Bo na każdej kolejnej stronie może wydarzyć się coś nowego, bohater może w końcu być zmuszony do zapłaty za swoje czyny. Bo nawet najbardziej zatwardziali egoiści mogą przejść przemianę, mogą zapragnąć odkupić swe winy. Niektórzy przechodzą wewnętrzną przemianę, inni zaś zasklepiają się w swej manii. Inną sprawą jest to, że przemiana nie zawsze bywa korzystna. Jeśli ból i zwątpienie hartuje jednych, prowadzi do wynaturzenia u innych.
Schmitt bywa zbyt ckliwy i melodramatyczny, ale można na to przymknąć oko, bo czyż nie ulegamy chwilami iście „harlequinowskim” emocjom?
Tom opowiadań kończy „Pamiętnik autora”, gdzie Schmitt nie tylko opisuje, w jaki sposób rodzili się bohaterowie „Trucicielki”, „Powrotu”, „Koncertu...” i „Elizejskiej miłości”, ale też snuje myśli na temat długości współczesnych powieści i oczekiwań ludzi.
Moja ocena: 5.5


* * *

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka;
Opowiadając swoją historię, Marie czerpała radość z tego, że wreszcie może ją z siebie wyrzucić, może pokazać komuś swoje wspomnienia, a zwłaszcza z odkrywania pobudek, których się nie spodziewała. Bo o ile zabójstwa pozostawały wciąż takie same, powody, z których je popełniła, zmieniały się od poniedziałku do niedzieli. Który był prawdziwy? Ten z wtorku, środy, piątku czy soboty? Wszystkie. Pasjonowały ją te szczegóły. Ponieważ latami musiała trzymać się tego, że jest niewinna, zagłębianie się w wersji „winna" pozwalało jej uchwycić złożoność swojego zachowania, nieskończony wachlarz własnych intencji.

Schmitt Éric-Emmanuel; Powrót;
Zdaniem Grega miłość była obowiązkiem albo powinnością. Ponieważ poświęcał się dla swoich córek, były mu winne uczucie. Jego ojcowskie przywiązanie wyrażało się zaś w znojnej pracy. Nie podejrzewał nawet, że miłość może polegać na uśmiechach, pieszczotach, czułości, śmiechu, obecności, zabawie, na tym, że ofiaruje się komuś swój czas, że się go z nim dzieli. We własnych oczach miał wszelkie powody, aby uważać się za dobrego ojca.

Schmitt Éric-Emmanuel; Powrót;
Bo Greg przeżywał ból, którego się nie spodziewał. Zaczął myśleć. W jego umyśle toczyła się nieustająca praca, snuły się refleksje, które go wycieńczały. Nie, nie zmienił trybu życia, tylko ktoś inny wcielił się w niego, jakiś inny Greg zamieszkał w jego skórze, inna świadomość, moralność i umysłowość urządziły się w ciele niegdyś spokojnego bydlaka.

Schmitt Éric-Emmanuel; Koncert „Pamięci anioła”;
Każdy człowiek jest odpowiedzialny za każdego, za swojego brata i innych. Zabić to znaczy zapomnieć. Stosować przemoc to zapomnieć.

Schmitt Éric-Emmanuel; Koncert „Pamięci anioła”;
Kiedy stajemy się tym, kim mamy być? W młodości czy później? Jako nastolatki, mimo danej nam inteligencji i temperamentu, jesteśmy w dużej mierze tworami edukacji, naszego środowiska, rodziców; jako dorośli, tworzymy siebie sami, poprzez własne wybory.

Schmitt Éric-Emmanuel; Koncert „Pamięci anioła”;
Nawet jeżeli zawsze będziesz ofiarą innych, możesz nie być ofiarą samego siebie. To leży w twojej mocy. To zależy tylko od ciebie.

Schmitt Éric-Emmanuel; Elizejska miłość;
- Jak znosisz to, że mam kochanki?
- Jestem zachwycona, że inne kobiety wykonują robotę, na którą ja nie mam już ochoty.
Zatrzymał się i przyjrzał jej uważnie, zaciskając pięść, aby powstrzymać się od uderzenia.

Schmitt Éric-Emmanuel; Elizejska miłość;
Podszedł do niej z groźnym wyrazem twarzy.
- Dlaczego ode mnie nie odejdziesz?
- To by ci sprawiło zbyt wielką przyjemność.
- A dla ciebie to by nie była przyjemność?
- Moja zemsta polega na tym, żeby z tobą zostać.
- Ale byłabyś wolna!
- Ty też. I umiałbyś, mój drogi Henri, lepiej korzystać ze swojej wolności niż ja ze swojej. Więc wolę sobie odmówić, aby i ciebie pozbawić tej możliwości. W poświęcaniu się będę zawsze lepsza od ciebie.

Schmitt Éric-Emmanuel; Elizejska miłość;
Można nie wierzyć w świętych Kościoła katolickiego, ale trzeba przyznać, że pod tą marką spotyka się nie najgorsze postacie.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Uważam, że sztuka pisania, tak jak sztuka graficzna, polega na dokonywaniu wyborów: dobrze wykadrować, określić najciekawszy do opowiedzenia moment, powiedzieć dużo, używając niewielu słów.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
W Toronto gawędzę z pewnym krytykiem literackim. Wokół nas stosy książek, wszelkich możliwych książek, tanich powieści, wypromowanych w ramach szalonego marketingu, prawdziwej literatury, książek napisanych przez gwiazdy sportu lub telewizji, które są sławne nie dlatego, że piszą, ale piszą, bo są sławne, i tak dalej. Opanowuje mnie coś w rodzaju mdłości, których nie ukrywam przed moim rozmówcą.
- Jak się panu udaje wyselekcjonować, wybrać coś z tych książek? - pytam go.
- Liczę trupy.
-  Słucham?
- Liczę trupy. Jeżeli są więcej niż dwa, to książka bez wartości. Jeden lub dwa, to literatura. Jeżeli nie ma w ogóle - to książka dla dzieci.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Chcemy pisarstwa olejnego, wielu grubych warstw, rozdziałów z opisami, dialogów, które mają gęstość codziennej paplaniny; jeżeli powieść jest usytuowana w przeszłości, wymagamy od niej wiedzy historycznej, a jeżeli dzieje się współcześnie - potwierdzonych dowodami analiz dziennikarskich. Krótko mówiąc, lubimy znój, pot, udokumentowane umiejętności, pracę, którą widać: chcemy pokazać egzemplarz przyjaciołom, dowieść im, że nie daliśmy się oskubać artyście ani sprzedawcy.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Wyłuskanie z opowiadania tego, co w nim niezbędne, unikanie niepotrzebnych perypetii, sprowadzenie opisu do sugestii, odtłuszczenie tekstu, pozbycie się wszelkich autorskich upodobań – to wymaga czasu, to wymaga godzin analizy i krytyki.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Mam wrażenie, że tutejsi [włoscy] krytycy doskonale zrozumieli, co próbuję robić, bo znają na pamięć „Wykłady amerykańskie” Italo Calvino, jedną z moich ulubionych książek. Nie szokuje ich to, że intelektualista dąży do lekkości, prostoty; wprost przeciwnie, są pełni uznania, bo wiedzą, jakie to trudne. Dzięki łacińskiej finezji potrafią odróżnić prostotę od uproszczenia.
Uproszczenie: ignorancja wobec tego, co złożone.
Prostota: rozwiązanie trudności.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Opowiadanie jest szkicem powieści, powieścią, z której wykreślono wszystko, co zbędne.
Ten wymagający gatunek nie wybacza zdrady.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Dramaturdzy lubią opowiadanie, bo wydaje im się, że odbiera ono czytelnikowi wolność, że przekształca go w widza, który nie może wyjść w trakcie przedstawienia, chyba że chce definitywnie opuścić fotel. Opowiadanie daje pisarzowi taką właśnie władzę, władzę nad czasem, moc tworzenia napięcia, oczekiwań, niespodzianek, moc pociągania za sznurki emocji i inteligencji, a potem, nieoczekiwanie, spuszczenia na wszystko kurtyny.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Noszę w sobie przekonanie, że każda historia ma swój ciężar gatunkowy, który wymaga odpowiedniego formatu pisarskiego.
Wiele powieści przypomina wyrób czekoladopodobny, w którym brak czekolady, inaczej mówiąc, więcej wypełniania dziur niż czystej treści. Często tekst jest rozciągnięty, wyczerpujące opisy przypominają raczej protokół komornika, dialogi są przeniesione prosto z życia i psują styl, teorie znoszą się nawzajem w sposób dowolny, wydarzenia, mnożą się niczym komórki rakowe.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
A więc nigdy nie zwróciłem uwagi na to, jak bardzo, z upływem lat, stajemy się wolni. W wieku dwudziestu lat jesteśmy tym, co uczyniło z nas wykształcenie, ale już około czterdziestu – tym, co powstało w wyniku własnych wyborów, jeżeli takich dokonaliśmy.
Młody człowiek staje się takim dorosłym jakiego chciało jego dzieciństwo. Zaś człowiek dojrzały jest dzieckiem młodego człowieka.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Siła woli.
Bez niej wszyscy ulegalibyśmy impulsom przemocy. Kto, ogarnięty nagle gniewem, strachem, wściekłością, nie pragnął, przez ułamek sekundy, uderzyć, a nawet zabić drugiego człowieka?
Czasem myślę, że wszyscy jesteśmy mordercami. Większość ludzkości, ta, która panuje nad sobą, jest złożona z morderców wyobrażonych; mniejszość - z morderców realnych.

Schmitt Éric-Emmanuel; Trucicielka i inne opowiadania; [Pamiętnik autora];
Odkupienie, którego dokonujemy dzięki uświadomieniu sobie różnych rzeczy, zwykle przychodzi za późno. Zło się dokonało... Poprawa nie wymaże nic z tego, co już się stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz