środa, 9 lipca 2014

Carola Dunn „Tajemnica ogrodu zimowego”

Carola Dunn, Tajemnica ogrodu zimowego, Edipresse, Warszawa 2013, 318 s.

Wraz z pierwszymi oznakami wiosny w Cheshire pojawia się też panna Dalrymple. Dla mieszkańców ponurej Occles Hall wizyta nowoczesnej kobiety z charakterem jest jak powiew świeżego powietrza. Fotografując jałowy ogród za domem, Daisy zauważa, że ktoś rozkopał pierwsze zazielenione grządki, i w ten sposób odnajduje zwłoki zaginionej niedawno pokojówki. Na jaw wychodzą wstrząsające sekrety zmarłej i zaczyna się trzymająca w napięciu gra. Daisy musi złapać mordercę, zanim sama zacznie wąchać kwiatki od spodu, co oznacza, że tym razem kot z Cheshire nie będzie miał zbyt wielu powodów do śmiechu.

Książka kupiona za złotówkę (sic!) w miejscowej bibliotece. Rwąca oczy okładka, obiecujący tytuł i gabaryty pozwalające na czytanie nawet w najmniej sprzyjających warunkach to kolejne zalety „Tajemnicy ogrodu zimowego”.
Carola Dunn napisała do tej pory dwadzieścia jeden powieści o wyemancypowanej arystokratce-detektywie Daisy Dalrymple pracującej dla magazynu „Town and Country”. Amerykańskie autorki czują miętę do brytyjskiej arystokracji i głównie za ich sprawą lordowie występują jako detektywi (coby wspomnieć Elizabeth George i lord Asherton, Thomas Lynley pracujący w Scotland Yardzie czy Martha Grimes i lord Ardry, Melrose Plant wspomagający swą dociekliwością i inteligencją inspektora Richarda Jury). Dunn bohaterką cyklu uczyniła kobietę, akcja jej kryminałów rozgrywa się w latach dwudziestych XX wieku i teoretycznie zbliża się klimatem do wczesnych powieści Agathy Christie.
„Tajemnica ogrodu zimowego” to druga część, jednakże w niczym to nie przeszkadza w lekturze, bo postaci z części pierwszej wprowadzone są umiejętnie, a odniesienia do poznania detektywa Fletchera – krótkie i zwięzłe. Irytuje trochę środowisko wyższych sfer, nadmierna wyrozumiałość i wszechwiedza panny Dalrymple, ale z drugiej strony autorka nie przynudza, nie przedłuża opowieści niepotrzebnymi wstawkami i proponuje czytelnikowi lekką, niezobowiązującą rozrywkę. W trakcie zwiedzania okolic Occles Hall Daisy Dalrymple i ogrodnik dokonują makabrycznego odkrycia. Szybko okazuje się, że z jednej strony właścicielka rezydencji jak najchętniej pozostawiłaby morderstwo nierozwiązanym, z drugiej – pokojówka była dziewczyną mającą wiele tajemnic, których ujawnienie rzuciłoby cień na mieszkańców domu.
Reporterka dzielnie przeciwstawia się groźnej i niezbyt lubianej lady Valerii, sprowadza znajomego policjanta i nie przestaje grzebać w sekretach domowników. Carola Dunn podsuwa czytelnikowi kolejnych podejrzanych i fałszywe tropy, przy okazji przeciwstawiając sobie dwa światopoglądy: staroświecki pani domu, która najchętniej widziałaby dorosłe dzieci nie wychodzące z domu i nowoczesny gościa, który zarabia na siebie i jest osobą niezależną. Nie można co prawda powiedzieć, że czuje się klimat powojennej wiejskiej posiadłości, problemy zaś latorośli lady Valerii są dziwnie nowoczesne, ale biorąc pod uwagę, że „Tajemnica ogrodu zimowego” jest kryminałem, a nie opowieścią obyczajową, nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze. Nie ma skomplikowanej intrygi, którą potrafiła wymyślić i skonstruować Agatha Christie, lecz brutalne morderstwo, ale lektura jest wciągająca, książka lekka i doskonale mieści się do torebki. Na plażę, na basen, pod lipę aby przeczekać obecne upały i nie przemęczać umysłu – nadaje się kryminał Dunn doskonale.
Moja ocena: 3.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz