piątek, 4 grudnia 2015

Piotr Lipiński, Michał Matys „Absurdy PRL-u”

Piotr Lipiński, Michał Matys, Absurdy PRL-u, PWN, Warszawa 2014, 308 s.

Trudno sobie dziś wyobrazić, jak funkcjonował PRL – to najbardziej tajemniczy czas w powojennej historii polskiego społeczeństwa i państwa. Czas, kiedy wszędzie ustawiały się kolejki, bez względu na to „za czym kolejka ta stoi” – jak śpiewała Krystyna Prońko. Absurdalne było wszystko – zaopatrzenie w sklepach, mechanizmy biurokracji, relacje obywatela z władzą. Zagadki z tamtych lat do dziś fascynują. Piotr Lipiński i Michał Matys rozwiązują najbardziej niedorzeczne z nich.

Zanim ukazała się książka, powstał w 2009 roku telewizyjny cykl dokumentalny „Zagadki tamtych lat”. W międzyczasie zaś Piotr Lipiński i Michał Matys opublikowali część swych spostrzeżeń odnośnie absurdalności powojennej Polski w postaci reportaży, głównie na łamach „Gazety Wyborczej”. I prawdę mówiąc, kiedy czyta się „Absurdy PRL-u”, ów reporterski ton daje się odczuć dość wyrazie. Plus spora domieszka sensacji.
Pisząc o absurdach PRL-u, autorzy równie absurdalnie poszatkowali tematykę reportaży. Tym samym po tabloidowym temacie o pokazaniu (lub nie) tyłków premierowi Jaroszewiczowi, znalazł się tekst o kradzieżach mięsa i karach śmierci za nadużycia gospodarcze. Po tekście o fenomenie „przedsiębiorstwa eksportu wewnętrznego” – reportaż o morderstwie Włady Bytomskiej. Pomiędzy pisaniem o perfumach i blokowiskach, Lipiński i Matys piszą o ucieczce z tajgi. Sprawy błahe przeplatają się z ważnymi, autorzy stawiają wiele pytań, acz odpowiedzi nie są odkrywcze. Pewnych zjawisk po prostu wyjaśnić się nie da, natomiast za znakomitą większością stała głupota i krótkowzroczność ówczesnych decydentów.
Polacy mają doświadczenie w przekuwaniu sukcesów na porażki, już Władysław Jagiełło pokazał jak NIE wykorzystać triumfu nad pokonanym wrogiem. W okresie Polski Ludowej doszło do eskalacji tego zjawiska. Najpiękniejszy samochód „zza żelaznej kurtyny” powstał w jednym egzemplarzu, zaprojektowane przez Jacka Karpińskiego komputery były lepsze od tych, które rozpropagowali kilkanaście lat później Gates i Jobs. A jednak twórców niszczono i szkalowano, projekty popadały w zapomnienie, zwyciężała siermiężna rzeczywistość.
„Absurdy PRL-u” to nie zbiór dowcipnych dykteryjek o tym, jak się żyło Polakom po II wojnie światowej. Większość reportaży opisuje ludzkie dramaty, nieziszczone marzenia, idiotyczne decyzje. Za wszystkim tym stała zaś polityka. I to jedno nie zmieniło się do dziś: zapatrzeni w siebie politycy mają w pogardzie zwykłych ludzi. Na absurdalność powojenną Polacy zostali skazani przez wpływowych tego świata, na absurdalność teraźniejszą skazaliśmy się sami wybierając polityków w wolnych wyborach. Od absurdu (i polityki) ucieczki nie ma.
Moja ocena: 4.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz