Marek Bem, Sobibór. Obóz
zagłady 1942–1943, Rytm, Warszawa 2014, 398 s.
Monografia historyczna pt. „Obóz zagłady w Sobiborze
1942–1943” jest pierwszym w polskiej literaturze przedmiotu całościowym
opracowaniem historii niemieckiego obozu masowej zagłady w Sobiborze. (...) Sam
temat, jak też wysoki poziom erudycyjny autora sprawiają, że książkę czyta się
naprawdę z zapartym tchem. Rewiduje ona także w sposób znaczący dotychczasowy
stan badań. Autorzy zajmujący się tą problematyką, zdaniem Bema, zaniżali
liczbę ofiar Sobiboru, jak też liczbę osób, które przeżyły słynną „sobiborską
ucieczkę”.
Marek Bem był dyrektorem Muzeum
Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze przez niemal 20 lat.
Czterystustronicowa monografia dotycząca tego miejsca to nie tylko kompendium
wiedzy o obozie zagłady, ale również dowód, że można połączyć wysokie
stanowisko z pasją do pracy.
Sobibór był drugim, po Bełżcu, obozem zagłady powstałym w
ramach „Akcji Reinhard”, której celem była eksterminacja ludności żydowskiej.
Działał od marca 1942 roku do października 1943. W okresie tym zostało zabitych
180–300 tysięcy Żydów (rozpiętość wynika z niewystarczających dokumentów
mogących rzucić światło na skalę ludobójstwa, chociaż według najnowszych badań,
z 2014 r., liczba zamordowanych zbliżona jest raczej do dwustu, a nie –
trzystu, tysięcy).
W monografii po nakreśleniu
tła założenia sobiborskiego i innych obozów zagłady, Marek Bem pisze o
topografii obozu przedstawiając przy tym szkice wykonane przez byłych więźniów,
jego budowie i planach dalszej rozbudowy. Pisze również o transportach, zatrudnianych
więźniach, załodze Sobiboru, sposobach zabijania, wreszcie – powstaniu/buncie i
likwidacji obozu oraz powojennych losach terenu. Fakty przytaczane przez autora
nie zagłuszają relacji ludzi, których cytuje. Stara się oddać głos nie tylko
więźniom opisywanego obozu, ale również i innym, aby przybliżyć kwestie
związane z działalnością sobiborskiej fabryki śmierci. Dochodzą do tego również
zeznania załogi SS i strażników ukraińskich. Czyta się to z coraz mniejszą
wiarą w człowieka – „drewniany domek specjalnie wybudowany na skraju dołu
kremacyjnego, gdzie nadzorujący kremacje Kurt Bolender spędzał czas na
pieczeniu ziemniaków nad ogniem wydobywającym się z dołu”, żeby podać tylko
jeden przykład.
Jedna rzecz mi w monografii przeszkadzała: naprzemienne
stosowanie przymiotników: sowiecki i radziecki (wiem, że Marek Bem jest
doktorem nauk humanistycznych, nie wiem natomiast czy kończył studia
historyczne. Mnie na tych studiach uczono konsekwencji i urawniłowki, tak w
nazewnictwie, skrótach etc., jak i przypisach. I chociaż z czasem wiadomości
się z głowy się ulotniły, to tę urawniłowkę zapamiętam chyba do końca życia. To
i zasady tworzenia czytelnych tabel, żeby już zakończyć tę przydługą dygresję).
Tak więc raz u dr. Bema jest Armia Sowiecka, raz Armia Radziecka, jakby autor
nie był pewien czy zostawić nazewnictwo sprzed 1990 roku, czy posługiwać się
już tym postkomunistycznym. I to tyle, jeśli chodzi o to, co mi utrudniało
skupianie się na lekturze. Bo i temat został potraktowany rzetelnie, i układ
treści jest przejrzysty, i wykorzystanie dokumentów dogłębne.
Moja ocena: 5.5
Plan obozu, źródło: http://www.majdanek.com.pl/obozy/sobibor/budowa%20obozu%20(s).html
Zdjęcia moje.
Plan obozu, źródło: http://www.majdanek.com.pl/obozy/sobibor/budowa%20obozu%20(s).html
Zdjęcia moje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz