wtorek, 5 listopada 2013

Robert D. Hare „Psychopaci są wśród nas”

Robert D. Hare, Psychopaci są wśród nas, Znak, Kraków 2010, 275 s.

Większość z nas reaguje odrazą, ale i ciekawością na doniesienia o bezlitosnych, pozbawionych sumienia zabójcach, którzy coraz częściej pojawiają się w filmach, programach telewizyjnych i prasie. Seryjni mordercy pokroju Teda Bundy'ego i Johna Wayne'a Gacy'ego, bezwzględnie łamiący zasady społeczne, stanowią szczególnie dramatyczne przykłady psychopatów. Ludzie z tym zaburzeniem osobowości są w pełni świadomi konsekwencji swoich czynów, znają różnicę pomiędzy dobrem i złem, a jednak wykazują przerażający egocentryzm, brak skrupułów i niezdolność do troszczenia się o los innych. Szczególnie zaś przeraża, że osobom postronnym wydają się zwykle całkiem normalni. Doktor Robert D. Hare przedstawia charakterystykę tych niebezpiecznych mężczyzn i kobiet opartą na dwudziestopięcioletnich badaniach naukowych, barwnie opisując świat oszustów, kanciarzy, gwałcicieli i najrozmaitszych drapieżców, którzy oczarowują, kłamią i brutalnie torują sobie drogę przez życie. Czy powinniśmy uważać ich za ludzi chorych, czy po prostu złych? Jak możemy ich rozpoznać? I jak mamy się przed nimi chronić? Książka doktora Hare dostarcza wiarygodnych i nieraz zaskakujących informacji wszystkim, którzy pragną zrozumieć to destrukcyjne zaburzenie psychiczne.

Robert Hare przystępnie tłumaczy laikom (w tym autorce niniejszej recenzji) kim są psychopaci. Przede wszystkim zaś wyjaśnia na czym polega różnica terminologiczna między socjopatą a psychopatą. Chociaż oba terminy stosowane są naprzemiennie, to różnica pomiędzy nimi istnieje. Socjolodzy, kryminolodzy oraz niektórzy badacze i klinicyści uważają, iż zachowanie socjopaty ukształtowały warunki społeczne i przeżycia z dzieciństwa. Robert Hare skłania się jednak ku przekonaniu, że równie istotne są czynniki psychiczne, biologiczne i genetyczne.
Wraz z całym zespołem klinicystów autor książki opracował narzędzie diagnostyczne, dzięki któremu można rozpoznać psychopatę, bez obawy, że tak bezwzględną etykietkę przyklejono komuś ze zwykłą dewiacją społeczną lub po prostu notorycznemu kryminaliście. Obecnie „Skala Obserwacyjna Skłonności Psychopatycznych” stosowana jest przez wielu psychiatrów w wielu krajach. Interesujące (i jednocześnie przerażające) jest to, że do podstawowych symptomów psychopatii Hare zalicza tak zdawałoby się niewinne cechy jak: łatwość wysławiania się, powierzchowny urok czy płytkość uczuć. Do tego dochodzą braki – wyrzutów sumienia, poczucia winy, empatii. Nie przedstawiam wszystkich symptomów, można znaleźć je w książce. Niektóre brzmią znajomo, bo powtarzane są w dziesiątkach filmów czy książek o fikcyjnych psychopatach.
Hare dokładnie opisuje każdy symptom i za każdym razem przestrzega, aby nie bawić się w domorosłego psychiatrę, bo można tym bardziej zaszkodzić niż pomóc. Brak poczucia winy brzmi niby niegroźnie, ale kiedy czyta się autentyczną wypowiedź więźnia, że „po co mnie wkurzał [zamordowany]? Zresztą, wcale nie cierpiał. Pchnięcie nożem w tętnicę to najlżejsza śmierć”- dreszcze przebiegają po plecach. Jak łatwo jest usprawiedliwić zło. Sumienie jest dla psychopatów tylko definicją wymyśloną przez innych, pustymi słowami, których nie pojmują.
Równie wstrząsający przykład podano na brak empatii. Tym razem odpowiedzi udzieliła kobieta, która pozwalała swojemu partnerowi molestować jej pięcioletnią córkę: „Kompletnie mnie wykończył. Miałam już dość seksu na tamten wieczór”. No ludzie! I takie coś nazywało siebie matką!!!
Przy okazji Hare zaznacza, że psychopata nie jest synonimem seryjnego mordercy. Tych ostatnich jest w Ameryce Północnej mniej niż stu, a jednocześnie kontynent ten zamieszkują dwa lub trzy miliony psychopatów. Nie wiadomo jak dane te przekładają się na Europę, ale chwilami czytając opracowanie Hare’a, miałam ochotę zamknąć drzwi na cztery spusty i już nigdy nie wychodzić. Inna sprawa, że to też by nie pomogło, bo Internet jest fantastycznym łowiskiem ofiar psychopatów.
Chyba najbardziej przerażająca w psychopatach jest ich skłonność do brutalności i agresji. Nie mają zahamowań przed zadawaniem psychicznych czy fizycznych cierpień. Stosują przemoc bo mogą, bo lubią, bo chcą.
Psychopatyczni mężowie, którym kobiety nigdy nie mogą dogodzić – to temat również dobrze znany. Ignorowanie chorych zachowań, dokładanie wszelkich starań, aby być tą najlepszą, najukochańszą żoną. A w zamian – agresja, brutalne słowa, oszustwa, zdrady. Czasami szukanie porady u specjalisty. A diagnoza odnośnie psychopatii jest jednoznaczna: tego się nie da wyleczyć. I chyba to jest najgorsze. Nie można „naprawić” braku sumienia, braku pozytywnych uczuć. Nie ma na to lekarstwa ani skutecznej terapii. Psychopaci nie widzą w swoim zachowaniu żadnych nieprawidłowości ani emocjonalnych, ani psychicznych. Nie potrafią przyjąć do wiadomości dlaczego mieliby zmienić swoje zachowanie i w czym jest ono niewłaściwe.
Najgorsze jest to, że po lekturze książki Hare’a dochodzi się do wniosku, że faktycznie otaczają nas nie tylko ludzie zrównoważeni, ale i psychopaci. Hare podsuwa fakty medyczne i przykłady zachowań takich osób, stara się uczulić czytelnika na otoczenie. Czytając thrillery i oglądając filmy pokroju „Milczenie owiec” warto pamiętać, że psychopaci istnieją nie tylko w świecie fikcji. I że najlepiej się ich po prostu wystrzegać.
Moja ocena: 5

2 komentarze:

  1. Od ponad roku staram się książkę Hare'a dorwać, ale, kurka, jakoś mi się to nie udaje. Na pewno przeczytam, ta tematyka niesamowicie mnie fascynuje.

    OdpowiedzUsuń