niedziela, 8 czerwca 2014

Barbara Goldsmith „Geniusz i obsesja”

Barbara Goldsmith, Geniusz i obsesja. Wewnętrzny świat Marii Curie, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2006, 248 s.

W tej fascynującej biografii, opartej na niedawno ujawnionych archiwaliach, pasja i naukowa dociekliwość, triumf i sukces (dwie Nagrody Nobla, 1903 i 1911) przeplatają się z odrzuceniem, hipokryzją i dyskryminacją, której Maria Skłodowska - Curie doświadcza zarówno jako kobieta, naukowiec, jaki i imigrantka z Polski. Książka nie tylko opisuje zdumiewającą karierę naukową polskiej noblistki, lecz także jest wnikliwym portretem psychologicznym. Ukazuje kobietę próbującą pogodzić swe pasje i pracę z obowiązkami rodzinnymi. Nękana przez nawroty głębokiej depresji, skrywająca swe uczucia i chłodna z pozoru nawet wobec córek, nie zawsze była w stanie sprostać codzienności. Czytelnik poznaje także Marię jako ukochaną żonę, przyjaciółkę i współpracowniczkę Piotra Curie, a po jego śmierci ofiarę skandalu obyczajowego wywołanego romansem z Paulem Langevinem.

Przede wszystkim nie jest to biografia fascynująca i takie określenie książki autorstwa Barbary Goldsmith jest wielkim nadużyciem. Fascynujące było życie Marii Skłodowskiej, lecz pani Goldsmith uczyniła rzecz typową dla większości biografów: opisała bohaterkę w sposób nudny i monotonny, ukazując zaledwie ułamek wewnętrznego bogactwa, obsesji i geniuszu jaki tkwił w umyśle najbardziej znanej Polki-naukowca.
Zamiast faktycznie skupić się na życiu Skłodowskiej, pani Goldsmith próbuje laikom przybliżyć podstawy związane z wynalazkami Roentgena, Becquerela, Rutherforda bombardując czytelnika całymi stronami opisów eksperymentów. Wszystko to można znaleźć w podręcznikach szkolnych w formie o wiele przystępniejszej. Zresztą czyż naprawdę musimy wiedzieć czym są promienie katodowe, nad którymi pracował Roentgen? Czy opowieść o życiu wewnętrznym Marii Skłodowskiej-Curie byłaby uboższa bez epizodu o tym, jak niejaki J.J. Thompson manipulował Rutherfordem?
Okres przed wyjazdem Skłodowskiej na studia do Paryża opisany jest w dużym skrócie. Matka chora na gruźlicę nie pozwalała się do siebie zbliżać, ten dystans miał rzutować i na późniejsze relacje bohaterki z własnymi córkami, które na swój sposób kochała, ale ważniejsza była praca i miłość do męża. Co ciekawe, Skłodowska wyjeżdżając na Sorbonę miała za sobą dramat miłosny. Gdyby nie różnice społeczne i wynikłe z nich przeszkody, może nigdy nie wyjechałaby z Polski, lecz została panią Żórawską, a zamiast prac nad promieniotwórczością, marnowałaby swój umysł na zarządzanie domem.
Patrząc na zdjęcia zawsze poważnej czy to młodej, czy już będącej w średnim wieku Madame Curie trudno pojąć, że bohaterka w głębi duszy potrafiła być namiętna i bezkompromisowa. Jednak o jej życiu wewnętrznym dowiadujemy się z książki Goldsmith żałośnie mało. Po śmierci męża swe smutki i wielką tęsknotę za Piotrem Maria uwieczniła na stronach pamiętnika. Autorka biografii przytacza kilka cytatów ukazując kobietę zupełnie inną niż ta, jaką znamy z oficjalnej, naukowej strony. Niestety, właśnie wówczas, gdy Goldsmith miała możność ukazania całej złożoności natury Polki, ograniczyła się do nielicznych odniesień cytatów ukazujących ogrom żalu i depresji, w jakiej pogrążyła się odkrywczyni polonu i radu. Niewiele więcej pisze też o jej romansie z Paulem Langevinem, mężczyzną żonatym, co zupełnie nie przeszkadzało Curie wiązać z nim przyszłości. Wyszła z tego romansu z nadszarpniętą reputacją i jeszcze większym oddaniem pracy.
Opowieść Barbary Goldsmith pozwala poznać podstawowe fakty z życia podwójnej noblistki, jej chłodny stosunek do swoich córek, jej upór w życiu zawodowym, przekraczanie barier naukowych zarezerwowanych wówczas włącznie dla mężczyzn i jej namiętność w chwilach, kiedy zdecydowała się kogoś obdarzyć uczuciem. Ale pomimo wglądu do osobistych notatek Polki, autorce nie udało się przedstawić całej złożoności i bogactwa wewnętrznego Skłodowskiej-Curie i to nie dlatego że się nie starała. Goldsmith nie udało się ogarnąć mentalności duszy swej bohaterki, ledwie dotknęła powierzchni uczuć, jakich doświadczała czy to w życiu prywatnym czy zawodowym. Jest to biografia dla tych, którzy zgoła nic nie wiedzieli o Skłodowskiej-Curie, ale jeśli ktoś szukał czegoś więcej, zawiedzie się srodze. Bo chociaż Goldsmith nie ustaje w próbach przybliżenia postaci noblistki, to niestety wyszło jej to z miernym skutkiem.
Moja ocena: 3.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz