Olof Lagercrantz, August Strindberg, Państwowy Instytut
Wydawniczy, Warszawa 1988, 362 s.
Nie wiem jak inni, ale ja lubię sięgać po dobrze napisane
biografie. Będąc młodą przeczytałam kilka dramatów Strindberga. Kiedy w
antykwariacie wpadła mi książka Lagercrantza, kupiłam ją nie zastanawiając się
wiele. Aż wstyd się przyznać, ale musiało minąć bez mała dwadzieścia lat, żebym
książkę przeczytała.
Strindberg postrzegany jest jako człowiek ponury. Rzecz ma
się jednak nieco inaczej. Po przeczytaniu (bardzo dobrej zresztą) biografii
pióra Lagercrantza, Strindberg jawi się jako człowiek popędliwy, targany
wątpliwościami i namiętnościami. Co ciekawe, Lagercrantz już w jednym z początkowych
rozdziałów pisze, iż Strindberg lubował się w przesadzie językowej. Wręcz
nadużywał na przykład słowa „samobójstwo”, szafował nim na prawo i lewo. Autor
biografii pisze, że „w leksykonie Strindberga powinno się (...) słowo
samobójstwo przekładać raczej jako «silne wzburzenie».” Zrozumiałam,
co miał na myśli, w miarę czytania książki. Gdyby pisarz zabijał się ilekroć o
tym pisał, musiałby mieć kilkaset żyć.
W życiu Strindberga nie zabrakło skandali związanych ze zbyt
odważnymi jak na owe czasy myślami umieszczanymi w utworach. Nie zabrakło też
namiętności. Do pierwszego małżeństwa Strindberga doszło w zgoła nie
wiktoriańskim stylu! Ciekawych odsyłam do książki Lagercrantza. Inną
namiętnością Strindberga była przyroda, którą wielbił o wiele bardziej niż
swoją rodzinę.
Na koniec należy dodać, że bardzo dobrze opisane są w
biografii nie tylko przeżycia prywatne Szweda, ale również okoliczności
powstania wszelkich jego dramatów, powieści, nowel i wierszy. I... obrazów, bo
i w taki sposób Strindberg starał się wyrażać swoją pasję twórczą.
Lagercrantz jest drobiazgowy i szczegółowy, ale nie nudny. Jeśli
komuś podobały się „Panna Julia”, „Do Damaszku”, „Miłość dziewcząt” i chce
dowiedzieć się więcej o procesie twórczym pisarza – jest to biografia
niezastąpiona.
Moja ocena: 5
Moja ocena: 5