Georges Simenon, Maigret i starsza pani, Czytelnik, Warszawa
1968, 189 s.
Komisarz Maigret jedzie do miejscowości nadmorskiej na
północy Francji, wezwany przez starszą panią, która cudem uniknęła śmierci bo
nie wypiła lekarstwa, do którego ktoś dodał truciznę; zamiast niej to lekarstwo
wypiła służąca i zmarła. Maigret musi rozwiązać zagadkę tego morderstwa.
Maigret tym razem wyjeżdża nad morze, pośród
zainteresowanych rozwiązaniem zagadki morderstwa jest polityk. Maigret popija
piwo i kawę z koniakiem i dość szybko, pomimo kilku kandydatur na morderców,
odnajduje prawdziwego sprawcę. Szczegółami się nie przejmuje, zakładając, że
wyjaśni je później. Dobry, logiczny Simenon i chociaż na koniec jego komisarz
tłumaczy, że zbrodniarz był oczywisty niemal od początku, ja dałam się nabrać i
nie domyśliłam się niczego.
Ciekawa, niewymuszona rozrywka do pociągu, na plażę, na
urlop w ogóle.
Moja ocena: 4.5