Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura belgijska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura belgijska. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Georges Simenon „Maigret i starsza pani”

Georges Simenon, Maigret i starsza pani, Czytelnik, Warszawa 1968, 189 s.

Komisarz Maigret jedzie do miejscowości nadmorskiej na północy Francji, wezwany przez starszą panią, która cudem uniknęła śmierci bo nie wypiła lekarstwa, do którego ktoś dodał truciznę; zamiast niej to lekarstwo wypiła służąca i zmarła. Maigret musi rozwiązać zagadkę tego morderstwa.

Maigret tym razem wyjeżdża nad morze, pośród zainteresowanych rozwiązaniem zagadki morderstwa jest polityk. Maigret popija piwo i kawę z koniakiem i dość szybko, pomimo kilku kandydatur na morderców, odnajduje prawdziwego sprawcę. Szczegółami się nie przejmuje, zakładając, że wyjaśni je później. Dobry, logiczny Simenon i chociaż na koniec jego komisarz tłumaczy, że zbrodniarz był oczywisty niemal od początku, ja dałam się nabrać i nie domyśliłam się niczego.
Ciekawa, niewymuszona rozrywka do pociągu, na plażę, na urlop w ogóle.
Moja ocena: 4.5

wtorek, 29 grudnia 2015

Georges Simenon „Maigret i oporni świadkowie”

Georges  Simenon,  Maigret  i  oporni  świadkowie,  Czytelnik,  Warszawa  1969,
160 s.

Ktoś zabił członka rodziny Lachaume, właścicieli firmy założonej w 1817 r., teraz będącej na granicy bankructwa. Nikt z domowników nic nie słyszał. Nikt nic nie wie. Przystawiona do okna drabina sugeruje, że sprawcą był ktoś z zewnątrz.

Stary, dobry Simenon powrócił. „Maigret i oporni świadkowie” to książka niewielka objętościowo acz w pełni zadawalający gusta fanatyków kryminału. Ponura atmosfera listopadowych dni, podupadająca rodzina wciąż żyjąca świetlaną przeszłością, zawiść i chciwość, zdrada i egoizm. Maigret musi stawić czoła nie tylko świadkom, którzy nie są skorzy do współpracy, ale też nowemu, młodemu sędziemu Angelot.
W „Opornych świadkach” liczy się klimat. Szarość i zimno listopadowych dni, z którymi Maigret walczy popijając grog. Wielki, zaniedbany dom i biszkopty Lachaume, których młodsi współpracownicy inspektora nie znają i nigdy nie próbowali. I fakt, że z sześciorga domowników nikt nie słyszał strzału. W tej opowieści Simenon kreśli obraz podupadłej burżuazji, dawno minionej świetności, którą żyją domownicy, mrzonek o odbudowaniu firmy za wszelką cenę. Każde słowo wychodzi z ust domowników niechętnie, nie mają ochoty współpracować z policją, trwają w stuporze nie przyjmując do wiadomości faktu, że wszystko wskazuje na to, że mordercą jest ktoś z nich.
Rozwiązanie, do którego dochodzi Maigret jest równie ponure, jak cała ta zubożała familia i jej obecne życie.
Moja ocena: 4.5

wtorek, 22 grudnia 2015

Georges Simenon „Wariatka Maigreta”

Georges Simenon, Wariatka Maigreta, Czytelnik, Warszawa 1976, 152 s.

Komisarz Maigret nie znalazł czasu dla pewnej starszej pani, która przez kilka dni czekała na niego cierpliwie pod biurem. To był błąd. Później mógł poznać już tylko jej dziwną rodzinę i jeszcze dziwniejszych partnerów tejże... Zakończenie nietypowe dla kryminałów, nie tylko tych o Maigrecie.

Zdejmując z półki podkowiańskiej biblioteki trzy nieczytane dotąd kryminały Georges’a Simenona z komisarzem Maigretem cieszyłam się jak łysy na widok grzebienia. A po kilku godzinach radość moja była już o wiele mniejsza. Może to ja wyrosłam z Simenona, bo czytałam go głównie w podstawówce, a może faktycznie „Wariatka Maigreta” jest jednym ze słabszych kryminałów...
Właściwie tylko początek jest ciekawy. Kobieta jest przekonana, że ktoś chce ją zabić. Zależy jej na rozmowie z Maigretem, ten jednak podsyła jej jednego z młodszych policjantów. Kobieta nie rezygnuje i dość szybko wszyscy w gmachu na Quai des Orfèvres mówią o niej per „stara wariatka Maigreta”. Dzień później wątpliwości inspektora, czy porozmawiać ze staruszką, przestają mieć znaczenie, bo pani de Caramé zostaje zamordowana.
Śledztwo prowadzone przez Maigreta toczy się niespiesznie, inspektor głównie przepytuje ludzi, a w wolnych chwilach wstępuje na piwo lub wino. Ciągnie się ta opowieść ślamazarnie, potem Simenon wprowadza jeszcze przedstawicieli przestępczości zorganizowanej (nie lubię), dziwne to jakieś wszystko, wydumane. Koniec jest rozczarowujący. Dziwaczny.
Moja ocena: 1