Medyczne
thrillery mnie nie kręcą, więc sama nie wiem dlaczego ręka mi się wyrwała
akurat po tę książkę. Okładka nie zachęcała, to pewne. Z tyłu opis długi jak
moje paragony z Biedronki i brakowało tylko nazwiska/ nazwisk czarnych
charakterów.Wypożyczyłam, a
kiedy zaczęłam czytać – wsiąkłam na dobre. Spodobało mi się. Główny bohater z
przeszłością wrzucony w sam środek śmierdzącej sprawy. Chwilami upierdliwy,
chwilami słodki, ale przede wszystkim sympatyczny. Oprócz wątku sensacyjnego
jest i wątek miłosny, a nawet dwa wątki, bo Nathaniel McCormick ma pojemne
serce. Przypomina jednego z tych bohaterów MacLeana, którzy chcąc nie chcąc
naraz znaleźli się w centrum akcji, wbrew sobie. Ale skoro już się stało, nie
odpuści.
Nieprzypadkowo
wspomniałam o MacLeanie, bo i humor w tym thrillerze jest typowy dla zmarłego
Szkota: „W głowie obmyśliłem swoją wersję wydarzeń. Skończyła się benzyna,
potrzebowałem skorzystać z telefonu. Gdyby pytali, po co wlokłem się prawie
pięć kilometrów zamiast po prostu zatrzymać jakiś przejeżdżający samochód...
no, zawsze można było uciec się do płaczu.”
Kwestie medyczne
Spanogle tłumaczy na tyle łopatologicznie, że wszystko staje się przejrzyste i
jednocześnie na tyle finezyjnie, że łopatologia nie wypada nachalnie.
Koniec może jest
zbyt krwawy i chaotyczny, ale na chłodne letnie wieczory czy mroźne zimowe noce
„Izolacja” jest świetną lekturą.
Moja ocena: 4.5
Moja ocena: 4.5
* * *
Spanogle Joshua;
Izolacja;
Mało jest miejsc tchnących taką grozą jak opuszczony szpital. Szpitali po prostu się nie zamyka. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku, w śnieżyce, święta, ataki terrorystyczne w szpitalach tętni życie. Św. Rafał prawdopodobnie nie świecił taką pustką od momentu budowy w 1915 roku. Gdy ludzkość nareszcie się wykończy, archeologowie z innych planet zastaną szpitale w stanie, w jakim ja widziałem owego dnia św. Rafała. Może jeszcze nie będą działać windy.
Mało jest miejsc tchnących taką grozą jak opuszczony szpital. Szpitali po prostu się nie zamyka. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku, w śnieżyce, święta, ataki terrorystyczne w szpitalach tętni życie. Św. Rafał prawdopodobnie nie świecił taką pustką od momentu budowy w 1915 roku. Gdy ludzkość nareszcie się wykończy, archeologowie z innych planet zastaną szpitale w stanie, w jakim ja widziałem owego dnia św. Rafała. Może jeszcze nie będą działać windy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz