„Parada hipokrytek” – literatura rumuńska. Równie dobrze mogłaby to być literatura mongolska czy nigeryjska – brzmi tak samo egzotycznie.
Dumitriu postawiła na prosty pomysł – zostaje zabity Alex Iatan, a zdaniem oficera milicji, żona ofiary coś ukrywa. I chociaż wydawać by się mogło, że „Parada...” będzie kryminałem, jest inaczej. Śmierć i tajemnica z nią związana stają się pretekstem do bliższego przyjrzenia się trzem kobietom, które odegrały istotną rolę w życiu Iatana. I do zakłamania i fałszu w jakim każda z nich tkwiła przez lata.
Matka Alexa Iatana stanowiąca tło dla swego nieżyjącego już męża, dla swojej rodzicielki czy wreszcie – dla syna, przemyka przez stronnice bez imienia. Jest matką, córką, żoną, teściową, ale nie ma nic do powiedzenia o sobie. Niby się z tym godzi, ale gorycz rośnie wraz z upływem lat.
Sonia Antrim – babka Alexa, zapatrzona przez całe życie w naukę, „wybitny naukowiec rumuński” (niezły oksymoron swoją drogą), pogardza nie dość mądrą córką, pogardza nie dość ambitnym wnukiem, dopiero w Dorze Iatan znajduje odbicie siebie w młodości.
I skoro o Dorze mowa – błyskotliwa, mądra i szalenie drobnomieszczańska, niby wyzwolona, a jednak bojąca się tego „co ludzie powiedzą”. Dora aż po trzewia tkwi w hipokryzji i strachu. Miałkie to życie jest w sumie. Podobnie jak życie jej teściowej.
Ale Dumitriu całkiem zgrabnie ukazuje styl życia rumuńskich „elit”, jak również chamstwo rumuńskiej milicji.
W sumie „Parada hipokrytek” jest spojrzeniem na inną część społeczeństwa niż te znane polskim turystom gromadnie odwiedzającym (i handlującym) kraj „Słońca Karpat” w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
Moja ocena: 4
Moja ocena: 4
* * *
Dumitriu Dana; Parada hipokrytek;
Być zdrowym jak koń to nudna rzecz. Znacznie ciekawsze są dramaty.
Być zdrowym jak koń to nudna rzecz. Znacznie ciekawsze są dramaty.
Dumitriu Dana; Parada hipokrytek;
Nazywam się Dora Iatan i nic nie wiem o mężczyźnie, którego nazwisko noszę. Byłam kobietą samotną i on był samotnym mężczyzną; dzieliła nas różnica charakterów. A jednak jego nieobecność niepokoi mnie, zakłóca ciszę wokół mnie. Wydobywam z pamięci na powierzchnię związane z nim obrazy, otaczam się nimi, usiłuję im nadać ciało, kształt, życie.
Nazywam się Dora Iatan i nic nie wiem o mężczyźnie, którego nazwisko noszę. Byłam kobietą samotną i on był samotnym mężczyzną; dzieliła nas różnica charakterów. A jednak jego nieobecność niepokoi mnie, zakłóca ciszę wokół mnie. Wydobywam z pamięci na powierzchnię związane z nim obrazy, otaczam się nimi, usiłuję im nadać ciało, kształt, życie.
Dumitriu Dana; Parada hipokrytek;
Mówią, że dzieci zrodzone z niedobranych rodziców są albo idiotami, albo geniuszami.
Mówią, że dzieci zrodzone z niedobranych rodziców są albo idiotami, albo geniuszami.
Brzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!