piątek, 19 lutego 2016

Joanna Chmielewska „Całe zdanie nieboszczyka”

Joanna Chmielewska, Całe zdanie nieboszczyka, Polski Dom Wydawniczy, Warszawa 1991, 314 s.

To pierwsza powieść Joanny Chmielewskiej o charakterze przygodowym. W nielegalnej szulerni Joanna zostaje przypadkowo wzięta za inną osobę. Na skutek tej pomyłki to jej właśnie umierający mężczyzna powierza wskazówkę do odnalezienia cennego skarbu...

Powieść, od której zaczęła się moja znajomość z panią Chmielewską. Nastolatką będąc rżałam ze śmiechu czytając o tym, jak bohaterka płynie samopas przez ocean. Brazylia, zamki nad Loarą, Paryż, Taorima – Chmielewska wypuściła się na szerokie wody przygody i międzynarodowej afery wynikłej ze zwykłej pomyłki.
Pomimo nagromadzenia nieprawdopodobnych zdarzeń, czyta się „Całe zdanie nieboszczyka” szybko i z przyjemnością. Sprawdziłam na sobie po latach ponad dwudziestu. I chociaż już niestety nie rżałam ani nie chichotałam nawet, to uśmiech nadal potrafił zagościć na mojej twarzy.
Świetnie napisana powieść przygodowa, nic nie straciła z upływem czasu, ze zmianą realiów. Główna bohaterka mogłaby zawstydzić niejednego agenta pomysłowością i wytrwałością przy jednoczesnym przypomnieniu, że najlepszą bronią kobiety jest zwykły tłuczek do mięsa.
Jest u Chmielewskiej nie tylko duch awantury, ale i sentymentu, kiedy pisze o (peerelowskiej) Polsce: „Nie mogłam mu przecież wyznać, że moje prawdziwe życie jest bardzo daleko stąd, na północy, gdzie księżyc świeci srebrnym, a nie złotym blaskiem, gdzie morze jest przeważnie zimne i ma kolor szarozielony, gdzie w jedynym dla mnie mieście na świecie jeżdżą przepełnione tramwaje i niewyspani ludzie śpieszą się rano podpisać listę obecności, gdzie brakuje czasem wody w kranach i papieru toaletowego w sklepach, gdzie stoją kolejki po mięso i po Encyklopedię Powszechną, gdzie jest trudno żyć, gdzie trzeba umieć żyć i gdzie wyłącznie można żyć. W mieście, które dwadzieścia pięć lat temu stanowiło beznadziejną ruinę, a teraz żyje jedynym prawdziwym życiem.”[1]
Polecam na wakacje. Albo na długie, zimowe wieczory (raczej słotne niż śnieżne, jak chociażby ten dzisiejszy).
Moja ocena: 6


[1] J. Chmielewska, Całe zdanie nieboszczyka, Polski Dom Wydawniczy, Warszawa 1991, s. 210.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz