Tajemnicze zwłoki wyłowione z rzeki. Zagadkowe kości
znalezione w łożysku górskiego strumienia. Zwęglone szczątki ludzkie w spalonej
leśnej chacie. W takich przypadkach policja zwykle wzywa Emily Craig,
antropologa sądowego stanu Kentucky. Doktor Craig w swej pracy zajmuje się
badaniami kości i szkieletu. Na tej podstawie stara się ustalić prawdziwe
przyczyny czyjejś śmierci i pomaga w ustaleniu tożsamości niezidentyfikowanych
ofiar.
Emily Craig udowodniła, że nigdy nie jest za późno na
realizowanie się zawodowe. Przez kilkadziesiąt lat zajmowała się rysownictwem
medycznym w klinice ortopedycznej. Pewnego razu policja postanowiła skorzystać
z jej pomocy przy zrobieniu glinianej rekonstrukcji wyglądu twarzy ofiary. Taki
był pierwszy krok do zmiany kwalifikacji Craig. Teraz jest antropologiem
sądowym.
W „Tajemnicach wydartych zmarłym” opisuje swoją pracę i
niektóre przypadki, z którymi się zetknęła. Jest rzeczowa i szczera do bólu, że
chwilami dreszcze przechodzą po człowieku, a przez myśl przebiega pytanie,
gdzie podziało się dobro? Czytając o sprawie Chłopca w Koszulce w Lizaczki, nie
dziwiłam się, że (jak to ujmuje Craig) nawet najtwardsi gliniarze ukazali swe
ludzkie cechy. Dziecko miało prawie trzy lata i było tak torturowane i
głodzone, że w chwili śmierci ważyło niewiele więcej niż osiem kilogramów.
Craig robiła studia doktoranckie w Knoxville, jej opis
dokumentowania spustoszeń czynionych przez czerwie w ludzkiej twarzy przyprawia
o mdłości. A przecież pisze tylko i wyłącznie o faktach! W czasie studiów
zajmowała się sprawą tragedii na przedmieściach Waco. Podczas szturmu na
siedzibę sekty Gałąź Dawidowa zginęło około osiemdziesięciu osób, w tym wiele
dzieci. Opis przebiegu palenia się ciała znowu jest szalenie sugestywny. Craig
pisze również o zamachu bombowym na Budynek Federalny w Oklahoma City, gdzie
pomagała przy ustalaniu tożsamości ofiar oraz o zamachu na World Trade Center.
Tym razem poznajemy rozmiary zbrodni nie od strony gazet i dziennikarzy, lecz
od strony antropologów sądowych, na których barkach spoczęło zadanie jak
najdokładniejszej identyfikacji ofiar.
Język Craig jest prosty, chwilami okrutny jak śmierć, którą
przyszło jej badać. Książka zdecydowanie nie tylko dla wielbicieli serialu „Kości”.
Polecam.
Moja ocena: 5.5
Mnie też się podobało. Początek przeciętny, trochę mnie zniechęcił, ale dalej mamy już samo "mięcho", konkrety, dobrze napisane i sama Craig jest szalenie sympatyczną, wrażliwą kobietą :)
OdpowiedzUsuń