czwartek, 24 stycznia 2013

James Siegel „Wykolejony”

James Siegel, Wykolejony, Świat Książki, Warszawa 2004, 302 s.
 
Życie Charlesa Schine`a toczy się po niezwykle ustabilizowanych torach. Znajduje szczęście u boku żony i córki, jest dyrektorem kreatywnym w wielkiej agencji reklamowej w Nowym Jorku. Codziennie dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Rutyna i bezpieczeństwo. I oto pewnego dnia, kiedy spóźnia się na swój pociąg i jedzie następnym, poznaje w przedziale piękną kobietę. Nawiązują namiętny romans, a Charles dostaje to, o czym w gruncie rzeczy marzył – jego życie się odmienia – znika nuda. Jeszcze nie wie, że jest to jazda po bocznym torze i że jak ćma ślepo zmierza w sam środek ognia, by za chwilę pogrążyć się w koszmarze.

Ujmijmy to tak: sięgnęłam po książkę, bo spodobał mi się film z Clivem Owenem. Po przeczytaniu książki, zastanowiło mnie jedno: jak z takiego gniota mógł powstać całkiem interesujący film?
Akcja w powieści jest schematyczna do bólu. Sam zaś sposób pisania Siegela chwilami ociera się o wulgarność i grafomanię.  Przeczytać i zapomnieć. Ewentualnie zamiast tracenia czasu na czytanie (w tym przypadku), obejrzeć film.
Omijać szerokim łukiem.
Moja ocena: 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz