Katherine Webb, Dziedzictwo, Insignis, Kraków 2012, 508 s.
Trwa surowa zima. Po śmierci babki Erica Calcott i jej
siostra Beth wracają do Storton Manor, imponującej rezydencji w południowej
Anglii, gdzie jako dziewczynki spędzały wakacje. Przeglądając rzeczy babki,
Erica wraca wspomnieniami do dzieciństwa... Rozmyśla o Henrym, kuzynie, którego
tajemnicze zniknięcie ze Storton Manor odcisnęło piętno na całej rodzinie.
Erica postanawia rozwikłać zagadkę; pragnie pozbyć się duchów przeszłości i
sprawić, by Beth mogła w końcu zaznać spokoju. Gdy Erica zagłębia się w dzieje
swojej rodziny, odkrywa sekret, który wiedzie ją do Ameryki przełomu wieków,
pewnej pięknej dziedziczki i przeklętej, jałowej ziemi. Kiedy przeszłość i
teraźniejszość zaczynają się zbiegać, Erica i Beth muszą stawić czoła dwóm
straszliwym zdradom i dziedzictwu, jakie po sobie pozostawiły.
Debiut Katherine Webb to niemal klasyczne „czytadło”. Z
akcentem na „niemal”, bowiem Angielka pokusiła się o zagranie na nosie
konwencji i „Dziedzictwo” nie kończy się wymiotnym happy endem, jakby autorka
chciała czytelnikom przekazać komunikat: „Nie ma szczęśliwych zakończeń, jest
tylko opowieść zakończona w pewnym momencie.” Katherine Webb nie stara się
oszukać czytelników i wmówić im, że z chwilą odkrycia rodzinnych tajemnic
siostry Erica i Beth będą żyły długo i szczęśliwie, bo tak nie będzie. Miną
tygodnie nim oswoją się z nowo nabytą wiedzą i będą potrafiły odnieść ją do
siebie.
A rodzinne tajemnice są dwie. Zagadkowa fotografia ich
prababki Carol i zaginięcie kuzyna – dość paskudnego chłopaka. Webb snuje swą
opowieść na dwóch płaszczyznach: przeszłej i teraźniejszej. Już pierwsze strony
zaczynają się mocnym akcentem: kobieta otulająca niemowlę poszewką poduszki i
prawie zdecydowana na popełnienie dzieciobójstwa w ostatniej chwili wybiera
mniej dramatyczne rozwiązanie. Poznając stopniowo życie Carol, coraz trudniej
czuć do niej sympatię. Wystawiona na różne próby, poddaje się, ugina i
impulsywnie daje upust swemu egoizmowi, za który płacą inni: ludzie jej
życzliwi acz obcy, a potem i jej rodzina. Podążanie za łatwiejszym życiem w
starym angielskim dworze byłoby godne pochwały, bo kto nie chce żyć łatwiej i
wygodniej, ale postępowanie Carol budzi narastający niesmak i irytację. Jej
porażki odbijają się na córce, która staje się równie niesympatyczna jak matka.
Brak jest w rodzinie Calcottów miłości, oddania i szczerości. Jest za to
milczenie i apatia, które oddziałują również na siostry będące głównymi bohaterkami.
„Dziedzictwo” napisane jest z rozmachem: czytelnik podróżuje
na bezkresne prerie Oklahomy początków XX wieku, poznaje losy Indian, zwiedza ówczesny
Nowy Jork i Londyn, chroni się w starym angielskim dworze, spotyka Cyganów...
Wszystko opisane z pietyzmem i dbałością o szczegóły. Dobra, inteligentna
rozrywka.
Moja ocena: 4.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz