Sasza Hady, Trup z Nottingham, Oficynka, Gdańsk 2013, 421 s.
Nick, spokojny i nieśmiały policjant, zostaje zwabiony w
pułapkę przez mordercę. By rozwikłać zagadkę, wciela się w rolę fikcyjnego
detektywa Alfreda Bendelina, badającego morderstwo Waltera Darringtona,
właściciela znanego wydawnictwa. Z pomocą swojego najlepszego przyjaciela
Ruperta poznaje motywy zbrodni i w imię sprawiedliwości staje w szranki z
mordercą.
Sasza Hady a bardziej swojsko – Aleksandra Motyka napisała
jak dotąd dwa kryminały o Nicku Jonesie aka Alfredzie Bendelinie. Mnie do rąk
trafiła druga część, której akcja rozgrywa się w Nottingham. I prawdę mówiąc,
pierwszej części szukać nie będę.
Niby wszystko zgrabnie i ładnie, ale jakoś tak bez bigla.
Postaci są barwne (chwilami zbyt barwne), powodów do zbrodni wiele (aż nazbyt
wiele), fakty mieszają się z pogłoskami, plotkami, co sprawia, że książka się
rozrasta, acz na tym nie zyskuje. Nie bawiły mnie ciotki głównego bohatera
(chyba miało być dowcipnie), nie podobały mi się niedopowiedzenia (panna/pani
Hady aka Motyka obiecała kilka wyjaśnień w kolejnym tomie przygód Jonesa aka
Bendelina, zajęła się jednak czym innym i kolejnych przygód nie ma, odpowiedzi
takoż), nie poddałam się angielskiemu klimatowi lat osiemdziesiątych, bo go po
prostu nie czułam.
Przeczytałam, oddałam do biblioteki i tyle.
Moja ocena: 2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz