poniedziałek, 13 stycznia 2014

Alexander McCall Smith „Nieznośna lekkość maślanych bułeczek”

Alexander McCall Smith, Nieznośna lekkość maślanych bułeczek, Muza, Warszawa 2012, 320 s.

W kolejnym tomie sześcioletni Bertie wstępuje do skautów; Matthew próbuje na nowo odkryć uroki życia małżeńskiego; narcystyczny Bruce z przerażeniem odkrywa swoją pierwszą zmarszczkę, a bandzior z Glasgow, Smalec O'Connor, przybywa z darami...
Co z tego wyniknie?

Jakoś najbardziej przypadła mi do gustu ta część. Jest napisana z biglem, postaci wpadają w nieprawdopodobne sytuacje, a jednak wszystko wydaje się być spisane lekko i niewymuszenie. Nudnawy Matthew przeżywa mrożącą w żyłach przygodę zakończoną w sposób nadzwyczajny. Irytujący, zapatrzony w siebie Bruce zaczyna przejawiać ludzkie cechy. Nie jestem oryginalna i największym sentymentem darzę Bertiego, to naprawdę słodki dzieciak i nieskończenie cierpliwy, co jest podziwu godne przy tak szurniętej matce jak Irene. Fantastycznie ironiczny portret matki wiedzącej lepiej – zawsze i wszędzie. I wszystko. Ponadto McCall Smith oprowadza czytelnika po całym Edynburgu i ponownie spotykamy Iana Rankina.
Miałam przyjemność oglądać niedawno zdjęcia Edynburga, niestety nie było na nich ujęć Scotland Street, ale muszę przyznać, że miasto prezentuje się nieziemsko (pomimo że pogoda była typowo szkocka – zimno, wietrznie i mokro). Och, pojechać i zobaczyć wszystko na własne oczy. Tymczasem pozostaje lektura McCall Smitha.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz