poniedziałek, 20 stycznia 2014

Chuck Palahniuk „Udław się”

Chuck Palahniuk, Udław się, Niebieska Studnia, Warszawa 2007, 352 s.

Victor Mancini – maniak seksualny umawiający się na randki na mityngach dla uzależnionych – celowo dławi się w restauracjach. W ten kontrowersyjny sposób zdobywa fundusze na zapewnienie opieki śmiertelnie chorej matce.
W miarę rozwoju wydarzeń ta na przemian wesoła i przygnębiająca historia staje się coraz bardziej dziwaczna, szokująca i mroczna. „Udław się” po raz kolejny wciąga w hipnotyzujący, perwersyjny świat Chucka Palahniuka

Chwilami Victor Mancini przypominał mi Tylera z „Podziemnego kręgu” – ta jego bezkompromisowość, kontrowersyjność i niekonwencjonalny sposób na życie. Ale z drugiej strony – Manici jest postacią o wiele bardziej nieprzyjemną, a czytanie „Udław się” przypomina się nurzanie w wymiotach. Palahniuk epatuje ohydą i perwersją, widzi świat jedynie w jego ponurej odsłonie, wszystko jest zbrukane, zniechęcające, utarzane w ekskrementach (chwilami dosłownie), wulgarne i ocierające się o pornografię.
Brnęłam przez tę książkę z trudem. Brud oblepiał moje myśli, czułam się chwilami wręcz zgwałcona mentalnie. A jednak nie potrafiłam jej odłożyć, zamknąć raz na zawsze i oddać niedokończoną do biblioteki. Bo było w „Udław się” coś, co mnie przyciągało, a Palahniuk mimo całego opisywanego bagna, potrafił zainteresować czytelnika (tutaj: mnie) i poruszyć do głębi (nie tylko doprowadzając do mdłości). A gdzieś pomiędzy wersami nieśmiało przebijały się – pragnienie prawdziwej miłości, szukanie nadziei i oczyszczenia się z przeszłości i całego upokorzenia, jakie towarzyszy głównemu bohaterowi.
Mimo wszystko – polecam.
Moja ocena: 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz