czwartek, 2 stycznia 2014

Piotr Sarzyński „Leksykon samobójców”

Piotr Sarzyński, Leksykon samobójców, Iskry, Warszawa 2002, 358.

Samobójstwo to zjawisko towarzyszące ludzkości na przestrzeni dziejów. W jednych kulturach uznawano je za czyn bohaterski, w innych okrywało hańbą. Bywało wołaniem o pomoc, ofiarą składaną na ołtarzu dobra ludzkości, buntem przeciw niegodziwości świata. Popełniali je możni i biedacy, władcy i niewolnicy, ludzie sławni i przeciętni.
„Leksykon samobójców” to zbiór ponad 490 biogramów ludzi, którzy sami zadali sobie śmierć. To postaci historyczne, biblijne, mitologiczne i literackie.

Nie mogę pozbyć się wrażenia, że w tym leksykonie najlepszy jest wstęp. Piotr Szarzyński napisał bardzo dobre wprowadzenie do historii samobójstwa, ukazał je i stosunek władz do niego na przestrzeni wieków. W starożytności samobójstwo nie spotykało się z żadnymi sankcjami karnymi, a Seneka napisał poradnik dla samobójców, coby nie popełniali błędów i mogli rozstać się z życiem w godny i szybki sposób. W Biblii samobójstwo też nie było potępiane, a na kartach świętej księgi chrześcijan czterech mężczyzn postanowiło samodzielnie rozstać się życiem. Najbardziej znany z nich to Judasz. Jego śmierć postrzegana była jako kara za popełnioną zdradę, a nie grzech jako taki. Dopiero w czterysta lat później, w IV wieku naszej ery, kościół postanowił uznać odebranie sobie życia za przestępstwo. Po niecałych stu pięćdziesięciu lata również normy prawne dołączyły do stanowiska kościoła. Najwięcej do powiedzenia o takiej formie śmierci mieli teologowie chrześcijańscy, szczególnie Tomasz z Akwinu.
Ludzie zdecydowani na przerwanie swego życia potrafili być jednak tak zdesperowani, że nie przerażało ich potępienie ze strony kościoła. Zdarzało się, że uparcie powtarzali nieudaną próbę i doprowadzali ją do definitywnego końca.
Sarzyński opisuje najbardziej znane samobójstwa tak ludzi żyjących naprawdę, jak i postaci literackich czy operowych. Nie skupia się na sposobie rozstania się z naszym ziemskim padołem, ale podaje również przyczyny. Czasami, jak w przypadku Tytusa Pomponiusza Attyka, były one kuriozalne (uznał, że pozbawienie się życia będzie najskuteczniejszym lekiem na chorobę, na którą zapadł), czasami jednak chodziło o kwestie moralne, na przykład Kurt Gerstein od 1942 roku próbował powiadomić aliantów o sposobach eksterminacji Żydów przez swych nazistowskich współziomków, był jednak ignorowany tak przez dyplomatów świeckich, jak i kościelnych. Zabił się z poczucia winy, że nie potrafił nagłośnić ogromu zbrodni hitlerowców.
Sarzyński wykonał naprawdę dobrą pracę. Zabrakło mi jednak postaci związanych z muzyką. Nie ma biogramu Iana Curtisa z Joy Division, nie ma słowa o Michaelu Hutchence z INXS, zabrakło Jima Morrisona z The Doors. Zapewne i ja przeoczyłam inne nazwiska, które powinny znaleźć się w leksykonie. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby książkę uzupełnić i wznowić, bo choć specyficzna to lektura, to jednak ciekawa.
Polecam: 4.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz