poniedziałek, 27 stycznia 2014

Caroline Graham „Morderstwo w Madingley Grange”

Caroline Graham, Morderstwo w Madingley Grange, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2008, 280 s.

Simon Hannaford i jego siostra Laurie postanawiają wykorzystać posiadłość swej ciotki w Madingley, by trochę zarobić. Najmują służbę i zapraszają grupę ekscentryków gotowych zapłacić za dreszczyk emocji na weekend, w czasie którego ma się odbyć zabawa...

Zapowiadało się interesująco. I na zapowiedzi się skończyło. Wprowadzenie trzynastu postaci doprowadziło do natłoku informacji; imiona, cechy charakterystyczne i intencje mylą się, więcej się człowiek zastanawia nad tym kto jest kim, niż nad fabułą. A sama fabuła... cóż... topornie to wszystko idzie, akcja się ciągnie niczym gumka od majtek, przez wiele, wiele stron nic się nie dzieje. Nie odczuwa się prawdziwych emocji: strachu, niepokoju, zagrożenia. Bardziej się „Morderstwo...” nadaje na deski teatru niż jako lektura do poduszki. Może aktorzy potrafiliby tchnąć nieco życia w bohaterów.
Z drugiej strony – Caroline Graham powiązała wszystko ładnie i logicznie. Była zagadka, było morderstwo i tylko gdzieś od połowy książki czuć było jakiś szwindel chowany przez autorkę w zanadrzu. Nie porwała mnie.
Moja ocena: 2.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz