Lisa Gardner, W ukryciu, Sonia Draga, Katowice 2008, 412 s.

Ilekroć patrzę na zdjęcie Lisy Gardner, zastanawiam się skąd
w tej ślicznej i pogodnej kobiecie takie wyczucie zła i patologii? Bo nie
ukrywajmy, patrząc na zdjęcie Stephena Kinga widzę genialnego kosmitę i żadne
chowanie się za okularami tego nie zmieni. A Gardner jest kobieca, fotogeniczna
i z pozoru bardziej nadawałaby się na autorkę ckliwych romansideł niż mrocznych
dreszczowców. Cóż, pozory mylą.
„W ukryciu” to kolejny bardzo dobry thriller, z niebanalnymi
bohaterami i wciągającą akcją. Pojawiają się starzy znajomi - Bobby Dodge i D.D.
Warren. Starają się rozwikłać zagadkę grobu na terenie szpitala
psychiatrycznego i dojść kim naprawdę jest Annabelle Granger. Poza tym istnieje
podejrzenie, że ktokolwiek przygotował podziemny grób lata temu, postara się
dokończyć swe zbrodnie.
Intryga jest zawiła, do końca trzyma w napięciu. Śledztwo sobie, dowody sobie, a Gardner i tak skupia się na ludziach i ich poczynaniach. Czegóż
więcej chcieć? Doskonała lektura na długie, zimowe (i mroźne) wieczory, czyli
dokładnie na teraz, kiedy za oknem zimno, pada śnieg i nie chce się wychylać
nosa z domu. „W ukryciu”, kubek herbaty i ciepły koc – definicja dobrze
spędzonego wieczoru, kiedy można się trochę pobać, trochę podedukować i
pogimnastykować szare komórki.
Polecam.
Moja ocena: 4.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz