Richard Dawkins, Magia rzeczywistości, CiS, Stare Groszki
2012, 271 s.

Kolejna bardzo dobra książka przeczytana w tym roku.
Polecona mi przez M. dla mojej starszej córki, okazała się również świetną
lekturą dla mnie. Richard Dawkins tym razem nie przedstawia swych racji
odnośnie nieistnienia Boga, skupia się natomiast na pięknie otaczającego nas
świata przy okazji tłumacząc jego zawiłości. I muszę przyznać, robi to
fantastycznie. Wszystkie te rzeczy, które pozostawały dla mnie czarną magią na
lekcjach fizyki, teraz objawiły się jako kwestie zrozumiałe.

Nie powiedziałabym, że jest to typowa książka dla dzieci,
ale sądzę, że dla młodzieży gimnazjalnej powinna to być lektura przyjemna i
zajmująca, a i człowiek dorosły może wiele z niej wynieść. Dodać do tego trzeba
świetne ilustracje Dave’a McKeana uzupełniające słowa Dawkinsa. Czytać o teorii
ewolucji, a zobaczyć przy okazji naszych praprapraprzodków – to zasadnicza różnica
i przy okazji zadanie kłamu słowom, że człowiek wywodzi się od małpy, bo tak na
dobrą sprawę, wszyscy wywodzimy się od bardzo prostych organizmów.
Książkę wypożyczyłam, ale już wiem, że „Magię rzeczywistości”
będę musiała kupić. Teraz przyda się starszej córce, a za kilka lat dzięki niej
łatwiej mi przyjdzie wytłumaczyć młodszej, dlaczego żadne mity i opowieści nie dorównują
magii Natury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz