poniedziałek, 21 marca 2016

Richard Dawkins „Magia rzeczywistości”

Richard Dawkins, Magia rzeczywistości, CiS, Stare Groszki 2012, 271 s.

Do tej pory Dawkins swoje książki – nawet te popularnonaukowe – kierował do dorosłych czytelników. Magia rzeczywistości to w jego dorobku coś zupełnie nowego, po raz pierwszy bowiem autor „Samolubnego genu” i „Boga urojonego” zwraca się do młodego czytelnika, którego z całą mocą swego talentu pragnie przekonać do najwspanialszej magii, magii natury, a więc magii rzeczywistości właśnie, oraz do najwspanialszego osiągnięcia człowieka, z którym żadne cudy, mitologie i religie nie mogą się równać: do NAUKI i naukowego wyjaśniania świata.

Kolejna bardzo dobra książka przeczytana w tym roku. Polecona mi przez M. dla mojej starszej córki, okazała się również świetną lekturą dla mnie. Richard Dawkins tym razem nie przedstawia swych racji odnośnie nieistnienia Boga, skupia się natomiast na pięknie otaczającego nas świata przy okazji tłumacząc jego zawiłości. I muszę przyznać, robi to fantastycznie. Wszystkie te rzeczy, które pozostawały dla mnie czarną magią na lekcjach fizyki, teraz objawiły się jako kwestie zrozumiałe.
W podobnie precyzyjny i logiczny sposób tłumaczy teorię ewolucji, przybliża wiadomości o gwiazdach, galaktykach i porach roku, odnosi się do kwestii początku naszej planety i tego, jak powstają „cuda”, o których z takim przejęciem opowiadają ludzie. Nikogo nie osądza, nikogo nie wyśmiewa, ale rzeczowo wyjaśnia racjonalność naszego świata.
Nie powiedziałabym, że jest to typowa książka dla dzieci, ale sądzę, że dla młodzieży gimnazjalnej powinna to być lektura przyjemna i zajmująca, a i człowiek dorosły może wiele z niej wynieść. Dodać do tego trzeba świetne ilustracje Dave’a McKeana uzupełniające słowa Dawkinsa. Czytać o teorii ewolucji, a zobaczyć przy okazji naszych praprapraprzodków – to zasadnicza różnica i przy okazji zadanie kłamu słowom, że człowiek wywodzi się od małpy, bo tak na dobrą sprawę, wszyscy wywodzimy się od bardzo prostych organizmów.
Książkę wypożyczyłam, ale już wiem, że „Magię rzeczywistości” będę musiała kupić. Teraz przyda się starszej córce, a za kilka lat dzięki niej łatwiej mi przyjdzie wytłumaczyć młodszej, dlaczego żadne mity i opowieści nie dorównują magii Natury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz