wtorek, 16 listopada 2010

Olga Tokarczuk „Gra na wielu bębenkach”

Niewiele znam osób, które lubią czytać opowiadania. Z drugiej strony jednak – niewielu znam pisarzy, którzy na pisaniu opowiadań nie polegli. Wydawałoby się, że sam rozmiar opowiadania świadczy o tym, iż nie sposób go spartaczyć. Tokarczuk się jednak wybroniła.
W „Grze na wielu bębenkach” Tokarczuk odsłania się przed czytelnikiem kilkanaście razy, wynajduje siebie wciąż na nowo i ukazuje kolejne ważkie punkty życia. Czasami zahacza o formę felietonu, to znowu próbuje swych sił w interaktywnych kryminale, aby przeskoczyć następnie do szarej rzeczywistości.
W każdym utworze Tokarczuk zostawia cząstkę siebie. Każde opowiadanie ma swój zamysł i sens. Bohaterowie Tokarczuk są do cna przeniknięci zwyczajnością, chociaż pragną uchodzić za nadzwyczajnych, za niepowtarzalnych. Dosłownie odebrać się treści nie da, Tokarczuk błąka się po marginesie niedopowiedzenia. Chwilami wydaje się, że spisywała swoje sny, spisywała odczucia, rytmy dnia i nocy; potem dodała swój talent i rozpostarła przed innymi opowieści z pogranicza jawienia się i snu.
Moja ocena: 4.5

* * *

Tokarczuk Olga; Otwórz oczy; już nie żyjesz;
Tak właśnie mogłaby spędzić resztę życia – nie wychodzić z łóżka i czytać kryminały.

Tokarczuk Olga; Szkocki miesiąc;
Pierwszy raz w życiu pisałam o sobie, ale z zaskoczeniem odkrywałam, że pisanie o sobie tworzy kogo innego. Że nie można być jednocześnie obserwatorem i obserwowanym, poznającym i poznawanym. Pewnie dlatego w każdych wspomnieniach jest jakiś fałsz, a w każdej autobiografii kreacja.

Tokarczuk Olga; Wyspa;
Jedyne moje dobre sny to były sny o jedzeniu. Jadłem we śnie i może dlatego nie umarłem z głodu.

Tokarczuk Olga, Che Guevara;
Ignorował teraźniejszość i może dlatego mógł czuć się bezpieczny – był nieaktualny.

Tokarczuk Olga; Che Guevara;
Rewolucje nie lubią wariatów, bo same są śmiertelnie poważne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz