Ostatnio M. przyniósł mi z biblioteki opowiadania sensacyjne autorów różnych, firmowanych głównie nazwiskiem Harlana Cobena.
Tom nosi tytuł „Aż śmierć nas rozłączy” i muszę przyznać, że opowiadania są całkiem, całkiem. Ironia, perfidia plus zazdrość, miłość, nienawiść. Niektóre opowiastki są perełkami sensacyjnymi.
Lee Child, którego prozę odpuściłam sobie po „Elicie zabójców”, ukazał, że jest całkiem niezły (złośliwy i perfidny też). Jego opowiadanie „Bez większego ryzyka” jest niby przewidywalne, ale… mnie zaskoczył koniec. „Ostatni lot” Brendana Dubois to hymn na cześć zemsty i miłości. Samotność (a raczej: łowy) w sieci świetnie przedstawił Tom Savage w „Cyberrandkadotcom”. Przerażające, aczkolwiek i pełne ironiczno-gorzkiego kontekstu jest „Póki śmierć nas nie rozłączy” Tima Maleeny. I tak dalej i dalej, aż po zamykającą tom „Pułapkę” autorstwa Harlana Cobena.
W sumie tylko dwa opowiadania zaniżają poziom: „Masażystka” Tima Wohlfortha (pisarz żyje raczej erotycznymi fantazjami niż prawdopodobieństwem fabuły) i „Plan Chellniego” Jima Fusilli (nietrafiony pomysł, mało zrozumiałe i nudne jak flaki z olejem).
Moja ocena: 3
Moja ocena: 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz