Lisa Gardner, Sąsiad, Sonia Draga, Katowice 2011, 456 s.
Ta sprawa gwarantowała szum medialny – młoda atrakcyjna żona
i matka znika bez śladu ze swego domu w Bostonie. Czteroletnia córeczka to
jedyny świadek, a przystojny, tajemniczy mąż staje się głównym podejrzanym.
Kiedy do niewielkiego, przytulnego domu rodziny Jones przybywa sierżant D. D. Warren, od razu wyczuwa coś niepokojącego w pozorach normalności, które para tak bardzo starała się stworzyć.
Zegar tyka nieubłaganie, tymczasem Jason Jones zdaje się bardziej zaabsorbowany niszczeniem dowodów i izolowaniem swej córki niż poszukiwaniem „ukochanej” żony. Czy ten idealny mąż próbuje coś ukryć? I czy jedyny świadek zbrodni stanie się następną ofiarą zabójcy?
Kiedy do niewielkiego, przytulnego domu rodziny Jones przybywa sierżant D. D. Warren, od razu wyczuwa coś niepokojącego w pozorach normalności, które para tak bardzo starała się stworzyć.
Zegar tyka nieubłaganie, tymczasem Jason Jones zdaje się bardziej zaabsorbowany niszczeniem dowodów i izolowaniem swej córki niż poszukiwaniem „ukochanej” żony. Czy ten idealny mąż próbuje coś ukryć? I czy jedyny świadek zbrodni stanie się następną ofiarą zabójcy?
Pierwsze spotkanie z Lisą Gardner. I muszę przyznać, że
bardzo udane.
Nie ma sensu tworzyć długiej recenzji dla tego typu literatury,
zatem zawrę się w kilku zdaniach.
Do ostatniej strony czytelnik trzymany jest w napięciu i
nieświadomości. Gardner wręcz przeprowadza wiwisekcję wykorzystywania
seksualnego. Zalewa czytelnika mnogością informacji, bólu i cierpienia. Akcja,
styl pisania i dokładna znajomość przedmiotu przywodzą na myśl
powieściopisarstwo Jodi Picoult, lecz w wersji mniej intelektualnej, a bardziej
kryminalnej.
Czytając „Sąsiada” nie można pozbyć się wrażenia, że Lisa
Gardner podglądała swych bohaterów przez dziurkę od klucza i czuła wręcz
perwersyjną przyjemność z wyciągania szkieletów z ich szaf. Uczyniła to po
mistrzowsku, dostarczając czytelnikom nie tylko rozrywki, ale i naświetlając
niewygodne fakty (czytaj: zmuszając do myślenia). Świetny thriller. Polecam.
Moja ocena: 5.5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz