czwartek, 29 grudnia 2011

Joy Fielding „Grand Avenue”

W „Grand Avenue” Fielding rzuca się na głęboką wodę pragnąc sprostać opisaniu kwestii: molestowania, przemocy, zdrady i starzenia się. Do tego dochodzi, jak to u niej, morderstwo. Przyjaźń pomiędzy czterema matkami nie jest przedstawiona z pozycji sielanki, lecz z pozycji domowego horroru. Jak to w książkach Fielding bywa, choć temat jest ważny, liczy się bardziej sensacja niż wnikliwy opis problemu. „Grand Avenue” czyta się łatwo i przyjemnie, jednocześnie zdając sobie sprawę, że wszędzie na świecie, nie tylko w Stanach, za zamkniętymi drzwiami domów i mieszkań dzieją się rzeczy o których nie mówi się najbliższym przyjaciołom/przyjaciółkom. Widać też, ile warta jest ta przyjaźń, skoro ofiara przemocy pozostaje sama ze swoimi problemami, a sprawy zawodowe i pozorny sukces są ważniejsze od deklarowanej przyjaźni. Oczywiście książkę czyta się świetnie, szczególnie w letnie, pogodne wieczory.
Moja ocena: 4.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz