
Gdyby Deveraux odpuściła sobie niesamowitość na rzecz intrygi rzeczywistej, „Dzikie orchidee” byłyby niemalże czytadłem idealnym. A stały się opowieścią dziwaczną i nieprawdopodobną. I nawet klimat małego amerykańskiego miasteczka nie sprawia, że można uwierzyć w rozwiązanie proponowane przez autorkę.
Moja ocena: 3.5
* * *
Deveraux Jude; Dzikie orchidee;
I wtedy przypomniałem sobie, jak jeden ze sławnych pisarzy powiedział: „Nie można wybierać tego, co się pisze. Nikt nie przylatuje do ciebie na różowej chmurze i nie mówi: »Dam ci talent pisarski. Jaki byś chciał? Model Jane Austen, który żyje wiecznie, czy taki, który przyniesie ci mnóstwo pieniędzy za życia, ale umrze wraz z tobą? « Nikt ci nie da takiego wyboru. Bierzesz, co dają, i dziękujesz Bogu, że w ogóle dostałeś.”
I wtedy przypomniałem sobie, jak jeden ze sławnych pisarzy powiedział: „Nie można wybierać tego, co się pisze. Nikt nie przylatuje do ciebie na różowej chmurze i nie mówi: »Dam ci talent pisarski. Jaki byś chciał? Model Jane Austen, który żyje wiecznie, czy taki, który przyniesie ci mnóstwo pieniędzy za życia, ale umrze wraz z tobą? « Nikt ci nie da takiego wyboru. Bierzesz, co dają, i dziękujesz Bogu, że w ogóle dostałeś.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz