środa, 8 stycznia 2014

Małgorzata Warda „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele”

Małgorzata Warda, Dziewczynka, która widziała zbyt wiele, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, 317 s.

Aaron i Ania są dla siebie całym światem. Kiedy ich matka zaczyna chorować, trafiają pod opiekę ciotki. Jej dom, który dziewczynka pamięta jako niezwykle piękny, wypełniony sztuką i antycznymi meblami, staje się miejscem przemocy i dramatycznej walki. Kto ochroni rodzeństwo, gdy wszystkie granice zostaną przekroczone? Czy dziecięca wyobraźnia Ani pozwoli jej zapomnieć o wydarzeniach w zamkniętym pokoju? Czy Aaronowi uda się ochronić swoją siostrę?

Może jestem uprzedzona do prozy pani Wardy... wciąż nie potrafię zapomnieć o jej „inspiracji” historią Nataschy K., wciąż to we mnie siedzi i podgryza.
Z „Dziewczynką, która widziała zbyt wiele” jest podobnie, też siedzi we mnie i też mnie podgryza. Ten tytuł iście Larssonowski, ta fabuła tak skomplikowana i naszpikowana miłością braterską i przemocą, że chwilami aż nieprawdopodobna. To znajdowanie sensacji wręcz na siłę i piętrzenie tajemnic tylko po to, aby podbechtać najniższe instynkty czytelnika.
Jest tak, jakby pani Warda nie potrafiła poradzić sobie z własnymi pomysłami, przerastają ją. Szkoda, bo sam tekst pisany jest piękną polszczyzną, styl nie razi udziwnieniami i lektura jako taka mogłaby być najczystszą przyjemnością. Emocje mogłyby grać na odczuciach czytelnika, wzruszać i niepokoić. Ale wszystko to niknie przy tym podgryzaniu, że „coś” jest nie tak, że skala nieprawdopodobieństwa została przekroczona... Takie są moje odczucia.
Moja ocena: 4

1 komentarz:

  1. Szkoda, że jesteś do niej zrażona. Choć i mnie zdarza się nie lubić książek, gdy nie lubię autorów - tyle że wtedy nie sięgam po ich twórczość.

    Mnie się książki Wardy bardzo podobają, bardzo. Tę oceniam 5/6, dlatego, że mistrzowska 6/6 wydaje mi się "Jak oddech" - nie mogłam się oderwać, czytałam przez kilka godzin bez przerwy, aż skończyłam.

    Pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń