
„Penelopiada” Margaret Atwood to opowieść Penelopy o własnym życiu, o stukniętym ojcu Ikariosie, zapatrzonej w siebie matce-najadzie, egoistycznej i flirtującej Helenie (tej od wojny trojańskiej), o sprytnym mężu – wiecznym oszuście Odyseuszu, wstrętnej teściowej Antiklei, stukniętym teściu Laertesie, gderającej szarej eminencji (wcześniej niani Odysa) Euryklei, synu targanym hormonami, wychowywanym w otoczeniu zalotników Telemachu, pazernych zalotnikach, ze szczególnym uwzględnieniem Antinoosa i służkach Penelopy, które spotkał marny los.
Atwood skupia się szczególnie na tych ostatnich, ich los nie daje jej spokoju. Na nowo opowiada zatem dzieje Penelopy, opisuje jej relacje z bliskimi i służbą, a przy okazji depcze „męski punkt widzenia” Homera. I odbrązawia Odyseusza, bo w sumie to był cham, obłudnik i oszust pierwszej wody.
Moja ocena:
5.5
* * *

Dobra rada: najpierw lepiej zapoznać się z Homerem i jego: „Iliadą” i „Odyseją” – polecam wydania Biblioteki Narodowej. Są najlepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz