środa, 15 września 2010

Robert Goddard „Zamknięty rozdział”, „Zapisane w kamieniu”, „Malowanie ciemności”

„Zamknięty rozdział”. Typowa książka Goddarda – kryminałka z tajemnicą z przeszłości i pazernością w tle. Coraz mniej w jego książkach polotu, a coraz więcej schematu. Rozwiązanie zaś wydaje się niesatysfakcjonujące. W sumie od początku wiadomo, że coś ze zbrodnią z przeszłości jest nie tak. Samo zaś wytłumaczenie zajęło autorowi całe dwie linijki.
Dobre do pociągu. Albo dla detektywów amatorów.
Moja ocena: 3.5




 * * *

„Zapisane w kamieniu” to całkiem dobra książka jest. Goddard nieco zmienił styl i odszedł nieco od typowego kryminału. Bardziej to przypomina powieść Stephena Kinga, chociaż brak tu finezji i obrazków psychologicznych tak typowych dla Amerykanina.
Ale nie jest źle! Sam pomysł jest tyleż ograny, co ciekawy jednak. Wszystko sprowadza się do domu, a jak wiadomo, stare domy mają swoje tajemnice. Trochę za mało tych tajemnic i pewnie można by pociągnąć sam temat zarówno budowli, jak i architekta, ale nie jest źle. Tragedie, sny na jawie, przeczucia, a na drugiej szali zupełnie realne szpiegostwo. Podobało mi się i już.
Moja ocena: 4.5


* * *

„Malowanie ciemności” bardziej mnie zmęczyło niż zaciekawiło. Sam w sobie temat tyleż intrygujący, co banalny: po latach zjawia się człowiek i twierdzi, że jest zaginionym wcześniej synem/ bratem/ narzeczonym. Całość dzieje się w przedostatniej dekadzie XIX wieku i chyba tylko te ramy czasowe, kiedy nie były znane jeszcze różne techniki kryminalistyczne ułatwiające zbadanie niepewnej tożsamości, czynią tę opowieść strawną.
Ale wszystko da się przewidzieć, zatem i akcję tej książki też. Ciekawa w miarę, na pewno zaś za długa o jakieś sto stron.
Moja ocena: 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz