poniedziałek, 13 września 2010

Elizabeth Bowen „Dziewczynki”

„Dziewczynki” Elizabeth Bowen można określić w jednym zdaniu: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a przyjaciółki z dzieciństwa nie są nimi nadal po pięćdziesięciu latach.
„Dziewczynki” to opowieść o starszej kobiecie, która pod wpływem impulsu postanawia odnaleźć swe dwie koleżanki szkolne. W międzyczasie świat przyjął na siebie ciosy obu wojen światowych i innych konfliktów. Spotkanie nie przebiega w radosnej atmosferze w stylu „a pamiętasz?”, przewija się natomiast pytanie: „po co mamy utrzymywać ze sobą kontakt?”. Tajemnica, która łączy Dicey, Mumbo i Sheike nie jest ani wielka, ani krwawa, ani ważna. Koleżanki nie pragną powrotu do przeszłości i nie rozumieją po co wracać do czasów, gdy miały po 11 lat. Uznają to za zamknięty rozdział, mają swoje życia, obowiązki i przyjemności.
Raczej smutna opowieść, dziwnie przy tym napisana. Treść rwie się jak wystrzępione nitki, z wydarzeń i słów właściwie nic nie wynika. Najbardziej sensowną i zawartą częścią jest ta, która dzieje się w roku 1914, lata współczesne (połowa lat sześćdziesiątych XX w.) – to raczej mało udana próba ukazania jak zmieniają się ludzie i czym spowodowane są te zmiany. Bowiem, co istotne, ani I wojna światowa, ani II wojna światowa nie wstrząsnęły życiem bohaterek, nie naznaczyły ich przyszłości.
Taka sobie. Do tego wiele literówek, błędów merytorycznych i stylistycznych. PRL-owski koszmarek.
Moja ocena: 3.5

* * *

Bowen Elizabeth; Dziewczynki;
Och, przyznam, że przyjemnie spędziłam ten czas. To znaczy większość życia. Tak jakoś się układało. Ale człowiek może coś zaprzepaścić, nie zdając sobie z tego sprawy, co zaprzepaszcza. Tracić… czy nie zdarza się tak?... nie wiedząc nawet, że traci.

Bowen Elizabeth; Dziewczynki;
Wdowy zasklepiają się w rodzinie.

Bowen Elizabeth; Dziewczynki;
Powierzamy siebie jedno drugiemu w okresie, który zdaje się znamienny. Powierzamy siebie z przypadku, nie z wyboru. Z przypadku, którego pośrednikami są czas i miejsce. Przypadek jest lepszy niż wybór – jest bardziej wspaniałomyślny. Bardziej wspaniałomyślny w tym swoim braku rozwagi. Przypadkiem rządzi Bóg, wybór należy do człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz