środa, 29 września 2010

Elizabeth George „Wielkie wybawienie”, „Krwawa zapłata”

Zupełnie inaczej niż pani Clark, podchodzi do zbrodni Elizabeth George. Para detektywów, którzy rozwiązują zagadki jest do siebie cholernie niedopasowana. I nie polega to na typowym zabiegu: zły-dobry, wysoki-niski, chudy-gruby. George poszła dalej. Z jednej strony mamy arystokratę Thomasa Lynley’a – dżentelmena niemal w każdym calu, erudytę i członka „elyty”; z drugiej zaś strony mamy Barbarę Havers wychowaną w jednej z podlejszych dzielnic Londynu, brzydką, niezgrabną i zawziętą babę.
W Polsce ukazały się dwie powieści o tychże detektywach Scotland Yardu. Pierwsza to: „Wielkie wybawienie” – która zaczyna się niewinnie. Ksiądz z Yorkshire przyjeżdża do Yardu, aby opowiedzieć policjantom o zbrodni i potencjalnej morderczyni, w której niewinność wierzy. Lynley i Havers jadą na miejsce, żeby przeprowadzić śledztwo i rozstrzygnąć czy toporna Roberta Teys zabiła swego ojca czy nie. Im bardziej zagłębiają się w sprawę, tym więcej tajemnic muszą rozwikłać. Finał jest wstrząsający, nieprzyjemny i pozostawia gorzkie myśli w umyśle czytelnika. Po raz kolejny sprawdza się zasada, że nie tylko wielkie miasta mają swoje tajemnice, ale i w małych wsiach pełno jest domów, gdzie w szafach poupychane są niewygodne tajemnice.
Moja ocena: 4


* * *

 W „Krwawej zapłacie” – drugiej opowieści o poczynaniach dwójki detektywów mamy z kolei zagadkę w stylu Agathy Christie. W szkockim pensjonacie dochodzi do zabójstwa autorki sztuk teatralnych. Mordercą jest jeden z gości. Lyndley i Havers muszą babrać się nie tylko w światku teatralnym Londynu, ale i odkryć tajemnice światka politycznego. A politycy mają duże wpływy i nie bardzo chcą ujawniać swoje grzeszki. Lyndley schodzi z piedestału dżentelmena i angażuje się osobiście, zatraca przez to obiektywizm i jasne spojrzenie. George znowu serwuje nam tajemnicę i każe zaglądać w daleką od klarowności przeszłość osób „ze świecznika”.
Moja ocena: 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz