czwartek, 29 grudnia 2011

Allan Hall, Michael Leidig „Dziewczyna z piwnicy”

Książka Halla i Leidiga trafiła w moje ręce przez przypadek. Podczas jednej z wizyt w bibliotece zapytałam czy jest książka Kampusch. Pani bibliotekarka powiedziała, że owszem, ale wypożyczona. Kilka dni później zadzwoniła do mnie (sic!) z wiadomością, że książka jest do odebrania. Pojechał po nią M. Spodziewałam się „3096 dni”, a dostałam – „Dziewczynę z piwnicy”.
Może i „Dziewczyna z piwnicy” zawiera sensacyjne informacje, ale przede wszystkim z każdej strony przebija tania sensacja, potrzeba zaspokojenia najniższych pobudek mało wybrednego czytelnika przy pomocy garści nieprawdopodobnych teorii i pseudonaukowych wywodów. Ta książka nie kojarzy mi się z rzetelnym dziennikarstwem, lecz z pomyjami na poziomie „Faktu”. Informacje prawdziwe mieszają się z ich obliczonymi na tani efekt wymysłami. Próba charakterystyki Priklopila jest psuedopsychologicznym bełkotem, podobnie snucie teorii na temat patologicznego dzieciństwa Kampusch. Wiedzę swą dziennikarze oparli na wywiadach z dziesiątkami osób znającymi mniej lub bardziej Priklopila czy Kampusch. Pytanie jednak, jak wielu z nich powiedziało po prostu swoją prawdę, zamiast skupić się na rzeczywistości?
Niewątpliwie najciekawszym rozdziałem w „Dziewczynie z piwnicy” jest ten poświęcony nieudolnemu i niekompetentnemu śledztwu policji. Nazwisko Priklopila przewinęło się przez akta policyjne kilkukrotnie, jednak żaden policjant nie pofatygował się, aby bliżej zbadać sprawę. Śledztwo w sprawie zaginięcia Kampusch bardzo szybko nabrało znaczenia politycznego. Gdzieś pomiędzy wymienianiem policjantów, walką o prestiż i ukrywaniem nieporadności  zagubił się priorytet: odnalezienie dziewczynki.
Książkę można przeczytać. Ale tylko jako uzupełnienie autobiografii samej Kampusch.
Moja ocena: 3.5

1 komentarz:

  1. Zabieram się właśnie za 3 rozdział "3096dni" i dowiedziałam się również całkiem przypadkiem o istnieniu "Dziewczyny z piwnicy"- jeżeli będę miała możliwość,przeczytam. Ale priorytet stanowi dla mnie "3096dni". Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń