poniedziałek, 17 lutego 2014

Elizabeth George „Gdzie jest Józef?”

Elizabeth George, Gdzie jest Józef?, Świat Książki, Warszawa 1998, 604 s.

Debora i Simon St. James postanawiają spędzić urlop w zimowej scenerii Lancashire. Na miejscu dowiadują się, że pastor Winslough, z którym chcieli się spotkać, nie żyje - padł ofiarą przypadkowego otrucia. Niezadowolony z orzeczenia koronera i zaniepokojony uczuciem między prowadzącym dochodzenie posterunkowym a kobietą, która podała tragiczny posiłek, Simon wzywa swego starego przyjaciela inspektora Thomasa Lynley’a. Wspólnie odkrywają ponure i skomplikowane stosunki w miasteczku. Mieszkańców łączy ze sobą miłość, nienawiść, żądza zemsty.

Końcówka roku 2012 (to nie pomyłka) nie nastrajała mnie optymistycznie. Kryminały i thrillery miały być książkową ucieczką od ponurej rzeczywistości. Stąd czytanie Kellermana, Gerritsen czy Elizabeth George.
„Gdzie jest Józef?” jest na pewno ciekawszy od „Kto z was jest bez grzechu”, chociaż objętością tej drugiej nie ustępuje. Podobał mi się klimat prowincjonalnego zaśnieżonego Lancashire, zamknięta społeczność, bulgocąca seksualność dorastających dziewcząt i krążący gdzieś morderca. O ile postacie miasteczka opisane są ciekawie, to główni bohaterowie, w tym przypadku Deborah i St. James są idealni w swej miłości aż do wymiotów. Mają swoje wzloty i upadki, acz kochają się tak, jakby poznali się wczoraj, a żaden kryzys małżeński im nie straszny. Pewnie jestem niesprawiedliwa, zatem asekurująco zapewniam, że jest to tylko i wyłącznie moje, subiektywne odczucie.
Jak dla mnie, za dużo w tej powieści wątków pobocznych, powiązanych luźno albo wcale z głównym trzonem akcji. Rozprasza to, każe zapamiętywać imiona, wytrąca z rytmu czytania. Na szczęście koniec jest równie zadawalający, co ponury.
Moja ocena: 3.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz