piątek, 7 lutego 2014

Sarah Jones „Pozwól mi odejść”

Sarah Jones, Pozwól mi odejść, Hachette Polska, Warszawa 2012, 264 s.

Jako nastolatka Sarah została umieszczona przez rodziców w kościele Tadford Charismatic. Nie zdawali sobie sprawy, że oddają córkę w ręce sekty, która wbrew jej woli zmusi dziewczynkę do posłuszeństwa. Ponad dekadę później nadal pozostawała uwięziona w kościele, wraz z czwórką własnych dzieci. Sarah cierpiała katusze, patrząc, jak każde z jej dzieci było bite i siłą zmuszane do jedzenia. Jednak odizolowana od świata i poddana praniu mózgu, była przerażona wyobrażeniem, co stanie się z jej rodziną, jeśli spróbuje uciec lub przeciwstawić się tyranii.
Wtedy zobaczyła, jak jej ośmioletni synek Paul został brutalnie pobity. Stanęła przed straszliwą alternatywą: pozostać z mężem, w zgodzie z własnymi przekonaniami i jednocześnie patrzeć, jak jej dzieci są maltretowane, lub uciec do świata, który uważała za siedlisko wszelkiego zła.
„Pozwól mi odejść” to szokująca, ale też inspirująca prawdziwa historia desperackiej walki matki o uchronienie swoich dzieci przed życiem pełnym nieszczęścia i krzywdy.

Ludzie lubią, kiedy wszelkie decyzje podejmowane są za nich. Lubią być kierowani i jednocześnie czuć, że są istotami wyjątkowymi, które zostały dopuszczone do rzeczy nieosiągalnych dla innych. W taki sposób działają przywódcy sekt – dają swym podwładnym poczucie stabilizacji i uwolnienia od wszelkich trosk.
Sekta kojarzy się najczęściej z charyzmatycznymi przywódcami, którzy odrzucają chrześcijańskie nauki kościoła i starają się stworzyć własną, niepowtarzalną religię. Chyba najjaskrawszym przykładem są scjentolodzy. Ale jak domyślić się, że sektą może być też ugrupowanie wyrosłe z korzeni zwyczajnego kościoła? Rodzice Sarah Jones poszukujący swej duchowej drogi uważali, że Tatford Charismatic Church jest idealnym miejscem tak dla ich zbuntowanej córki: bogobojne, zdyscyplinowane miejsce, gdzie nastolatka będzie mogła skupić się na nauce, a nie podpalaniu papierosów czy popijaniu alkoholu.
Wbrew sobie właściwie, po prostu żyjąc przez miesiące, a potem lata pośród członków Tatford Charismatic Church, Sarah Jones przyjęła słowa głoszone przez Iana Blacka, uznała je za jedyne słuszne i trwała w takim stanie, pomimo tego, że nauki kościoła pozwalały, a wręcz – nakazywały kary cielesne, donoszenie, śledzenie i całkowitą izolację od rodziny. Bicie dzieci było czymś oczywistym i wiek się nie liczył. Opisując swoje życie we wspólnocie Tatford Charismatic Church, Sarah Jones nie pomija gorzkich, chwilami aż przerażających opisów, nie stara się wybielić ani usprawiedliwić. Ukazuje całe zniewolenie jakim poddawany jest człowiek, który utknął w sekcie.
Na szczęście (jej i przede wszystkim – dzieci), Jones potrafiła dojrzeć zło wokół siebie. Zdecydowała się na ucieczkę i walkę o dzieci. Ukazała też całe tło medialnej manipulacji, do jakiej uciekał się Black. Potrafiła się zabezpieczyć. I chociaż w późniejszym życiu również nie ustrzegła się błędów, to udało się jej wyjść na prostą. Dzieci nie tyle zapomniały o traumatycznej przeszłości, co pogodziły się z nią. „Pozwól mi odejść” jest opowieścią nietypową, zło nie dzieje tylko w czterech ścianach domu. Izolacja, manipulacja i odcięcia od świata dotyczyły nie tylko jednej rodziny. Black obwarowany prawnikami zdolny był zbuntowanym wyznawcom odebrać dzieci, wmówić sądowi niepoczytalność uciekinierów, sprawić, że z ofiar stawali się osobami nieodpowiedzialnymi i chorymi psychicznie.
Sarah Jones kończy swą opowieść małym wykładem na temat sekt. Stara się służyć pomocą innym, aby nie musieli przechodzić przez to, co było jej udziałem.
Moja ocena: 4.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz