Mons Kallentoft, Piąta pora roku, Rebis, Poznań 2012, 462 s.

Ta sprawa, Marii Murvall, intrygowała mnie od pierwszej
części, „Ofiary w środku zimy”. Zwracając tamtą książkę do biblioteki nie
kryłam rozczarowania i frustracji, że Kallentoft nie wyjaśnił wszystkiego do
końca. Z czasem, podczas kolejnych lektur jego kryminałów, zaczęłam
podejrzewać, że autor szykuje coś ekstra.
„Piąta pora roku” jest mroczna jak bezksiężycowa noc, brutalna
jak podziemny krąg i bardziej perwersyjna niżby to sobie wyśnił markiz de Sade.
To koszmar na jawie, groza, przed którą mózg broni się całkowitym wyłączeniem a
ofiara, której udało się przeżyć, nie daje rady wrócić do normalnego świata i
pozostaje namiastką człowieka, warzywem. Czytając ostatnią część cyklu gdzieś
tam w głowie tliła mi się myśl, że czasami lepsza już śmierć niż bezwolna
wegetacja w jakimś zakładzie, zamknięcie w więzieniu myśli i przeżytej makabry.
Kallentoft daje jasno do zrozumienia, że nie trzeba kogoś
zabić, aby wyrządzić mu nieodwracalną krzywdę, pozbawić godności, odrzeć z
człowieczeństwa, sprowadzić do obiektu chorych fantazji seksualnych.
Po skończeniu „Piątej pory roku” przepełniał mnie gniew. Na
pewnych siebie samców traktujących kobiety instrumentalnie, na facetów, którzy
uważają, że stanowisko i pieniądze są oznakami nieograniczonej władzy nad
życiem innych. I chociaż fabuła miała swoje słabsze strony, to przyznać trzeba,
że Kallentoft zakończył sprawę Marii Murvall z hukiem. Brawo!
Moja ocena: 5.5
Na koniec mała dygresja: nie wiem, czy uda mi się przeczytać
kolejna książki z Malin Fors. Pani bibliotekarka zapowiedziała mi już dawno
temu, że następnego cyklu nie będzie kupowała, bo książki Kallentofta nie
podobają się zbytnio innym czytelnikom. Szkoda.
* * *
Kallentoft Mons; Piąta pora roku;
Alkohol składa alkoholikowi obietnicę: Ofiaruję ci spokój i pozbawione bólu godziny.
Dzięki mnie coś się będzie działo.
A potem cię unicestwię.
Ale czy nie cudownie jest być unicestwianym?
Alkohol składa alkoholikowi obietnicę: Ofiaruję ci spokój i pozbawione bólu godziny.
Dzięki mnie coś się będzie działo.
A potem cię unicestwię.
Ale czy nie cudownie jest być unicestwianym?
Kallentoft Mons; Piąta pora roku;
Czasem zło ma własną moc, coś oczywistego, co zawsze istniało i tylko czeka na odpowiedni moment, by pokazać kły. Ale gdzieś tam zawsze istnieje jakieś wyjaśnienie zła. Sadyście przyjemność sprawia to, co robi. A przyjemność wszyscy potrafimy zrozumieć.
Czasem zło ma własną moc, coś oczywistego, co zawsze istniało i tylko czeka na odpowiedni moment, by pokazać kły. Ale gdzieś tam zawsze istnieje jakieś wyjaśnienie zła. Sadyście przyjemność sprawia to, co robi. A przyjemność wszyscy potrafimy zrozumieć.
Zaintrygowałaś mnie tą książką:)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tego pisarza, chętnie poznam:)
Znajomość proponuję zacząć od pierwszej części, tam się wszystko zaczyna to, co kończy się w tej części :)
Usuń