poniedziałek, 24 lutego 2014

Ignacy Chiger „Świat w mroku”

Ignacy Chiger, Świat w mroku, PWN, Warszawa 2011, 316 s.

Trudno opisać emocje towarzyszące niewyobrażalnym dziś wydarzeniom, kiedy ocalenie żydowskiego życia w okupowanym Lwowie było niemożliwe. Ignacy Chiger – ojciec dziewczynki w zielonym sweterku – opisał przeżycia swoje i jego żydowskiej rodziny, gdy przyszło zamienić dostatnie życie na walkę o przeżycie w warunkach niegodnych człowieka. Pobyt w getcie, a później czternaście miesięcy w kompletnej ciemności lwowskich kanałów to czas, w którym nastąpił ciąg wielkich małych cudów, obcy ludzie stali się rodziną, a dobry Polak okazał się Aniołem Stróżem. Szczegółowa, relacja wydarzeń z pierwszej ręki, spisana zaraz po wyzwoleniu to niezwykle cenny dokument historyczny dla okresu okupacji sowieckiej i niemieckiej, obrazujący surową codzienność życia mieszkańców Lwowa.

Wstęp I
Ryszard Kapuściński kilkukrotnie (i z naciskiem) powtarzał, że każdy opowiada tę samą historię inaczej, pamięta co innego, na inne rzeczy zwraca uwagę. Warte zapamiętania.
Wstęp II
Oglądałam „W ciemności” Agnieszki Holland, czytałam „Dziewczynkę w zielonym sweterku” Krystyny Chiger. Trzymając w dłoni wspomnienia jej ojca, pytałam samą siebie, po co po raz kolejny wracam do dobrze znanej historii. Czy wyniosę z niej coś nowego? Przecież ja już wszystko (teoretycznie) wiem. Pomimo upływu lat zdarzają mi się takie przebłyski porażającej głupoty, przekonanie, że nic mnie już nie zaskoczy.
Ano zaskoczyło. A ilekroć potem czytałam słowa Kapuścińskiego, myślałam o „Świecie w mroku” Ignacego Chigera.
Jest to książka o przetrwaniu, kilkunastu miesiącach spędzonych w kanałach. Ale jednocześnie Ignacy Chiger opowiada o wszystkim tym, co poprzedziło ucieczkę jego rodziny do ciemnej, zaszczurzonej i wilgotnej kryjówki. I przyznaję, że to relacja bardziej dynamiczna, dojrzała i po prostu ciekawsza od relacji jego córki. A przede wszystkim – inna.
Krótkie wspomnienie małej Krysi Chiger powstałe w niedługim czasie po wyjściu z ciemności kanałów to prolog „Świata w mroku”. Jest w nim zawarty tak wielki ładunek emocjonalny, opisane są zwięźle acz żywo warunki życia w kanałach w taki sposób, w jaki nie udało się tego powtórzyć dorosłej już Krystynie.
A potem zaczyna opowiadać Ignacy Chiger. Jego opis życia tak pod okupacją radziecką, jak i pod okupacją niemiecką jest mocny, trafny, okrutny. Chiger jest wytrwanym, inteligentnym obserwatorem i dzięki temu kreśli przed oczyma czytelnika wojenne losy Lwowa w sposób, jakiego nie powstydziłby się żaden kronikarz. Chiger ma niezwykły dar opowiadania, celne uwagi, zauważane niuanse i wielka miłość do miasta wręcz przenoszą czytelnika do okresu wojennej zawieruchy w Galicji. Pojawiające się gdzieniegdzie banalne, znane (wyświechtane) porównania nie przeszkadzają w ogólnym odbiorze książki. Odwrotnie – nadają jej bardziej ludzki wymiar. A pamiętać trzeba, że w owych czasach przymiotnik „ludzki” i wszystko, co z tym związane, było towarem deficytowym.
Słowa prawdy o głupocie systemu komunistycznego, o mało rozgarniętych ludziach, którzy, gdyby nie rewolucja 1917 roku, nadal oraliby ziemię a nie – dzierżyli niemal bezgraniczną władzę, o mentalności, która nie zmienia się wraz z przemianowaniem ministrów na komisarzy ludowych, która zatwardziale tkwi w tych ponurych umysłach komunistycznych „oswobodzicieli”, są wprowadzeniem do studium porównawczego z nazizmem. Wraz z Niemcami przyszedł inny rodzaj terroru, inne (acz równie nędzne) traktowanie człowieka, pojawiła się inna mentalność. Te następujące po sobie dwie okupacje wyniszczające ludzi i miasto ukazał Ignacy Chiger pierwszorzędnie. Niby różne, a jednak mające na celu jedno: jak najbardziej upodlić człowieka. Świat pogrążył się w mroku dla Chigera i jego rodziny na długie miesiące przedtem nim zdecydował się sprowadzić swoją rodzinę do kanałów.
Przede wszystkim zaś przekaz Chigera był jasny: w ekstremalnych czasach egzamin z humanitaryzmu tylko jednostki zdają celująco i nie liczy się narodowość: Rosjanin, Niemiec, Ukrainiec czy Polak.
Mocna książka. Ważna.
Polecam.
Moja ocena: 5.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz