Colin Campbell, Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon, Znak, Kraków
2013, 640 s.
Fascynująca, ambitna, adorowana przez mężczyzn, skłonna do
intryg. Elżbieta, praprababka dziecka księżnej Kate i księcia Williama była
niezwykłą postacią. Plotki o tym, że urodziła ją kucharka, nie przeszkodziły
Elżbiecie zostać wybranką króla Anglii, Jerzego VI. Po śmierci męża, wbrew
tradycji nakazującej wdowie po monarsze usunięcie się w cień, wywalczyła sobie
nienaruszalną pozycję na scenie politycznej.
Biografie znanych osób mają to do siebie, że albo są
przejmująco nudne, ale utrzymane w tonie niemalże hagiograficznym. Jedną z
najnudniejszych biografii jakie przyszło mi czytać był „Danton” Jana
Baszkiewicza, z kolei fragmenty książki „Diana: prawdziwa historia” Andrew
Mortona i peany na cześć księżnej Walii skutecznie zniechęciły mnie do
zapoznania się z całością. Czasami jednak zdarzają się perełki biograficzne,
gdzie autor zachowuje dystans do opisywanej postaci i potrafi ukazać nie tylko
jego zalety, ale też i wady. Potrafi przy tym przykuć uwagę czytelnika. Tak
było w przypadku historii życia Karola Marksa napisanej przez Francisa Wheena.
Tak samo zainteresowała mnie też biografia Elżbiety Bowes-Lyon pióra Colin
Campbell.

Przybliżając rodzinę jej przyszłego małżonka, Campbell
tworzy barwny acz pełen zazdrości, tradycjonalizmu i konwenansów świat
monarchii brytyjskiej za panowania Jerzego V i jej związków z innymi dworami
europejskimi. Jedną z mniej chlubnych kart w biografii żony króla, było
odwiedzenie władcy od udzielenia azylu rodzinie cara po rewolucji 1917 roku.
Królowa Maria w młodości stale upokarzana przez kuzynkę Alicję (wnuczkę
królowej Wiktorii i żonę Mikołaja II) zemściła się w ten sposób za doznane
zniewagi. Jak skończył car, jego nieodpowiedzialna, rozrzutna i posłuszna
Rasputinowi żona oraz piątka ich dzieci, wszyscy wiemy z lekcji historii.
Campbell opisuje również zgon Jerzego V, będący ordynarnym morderstwem ukrytym
pod płaszczykiem miłosiernej eutanazji dokonanej przez lekarza – lorda Dawsona.
Ale postacią pierwszoplanową pozostaje mimo wszystko
Elżbieta Bowes-Lyon. Z biografii dowiadujemy się, dlaczego książę Windsoru
(abdykowany Edward VIII) nazywał ją „Kuchareczką”, jakie miała co do niego
zamiary młoda Elżbieta, nim poślubiła przyszłego Jerzego VI, jak potrafiła
nagle zachorować w czasie miesiąca miodowego i skutecznie odseparować Bertiego
od swego łoża, jak doszło do poczęcia obecnej królowej Zjednoczonego Królestwa
i jej siostry i dlaczego Wallis Simpson do tej pory postrzegana jest jako
awanturnica, która poznała tajniku seksu w chińskich burdelach.
Właściwie nie ma zdjęć, na których królowa Elżbieta Królowa
Matka (jedyna osoba zdolna „wcisnąć” dwie królowe do jednego tytułu, jak mawiał
o niej z ironią książę Windsoru, dodając, że bratowa ma „paskudny charakter”)
nie jest uśmiechnięta. Łagodna i pogodna potrafiła być zazdrosna, zaborcza i
pragnęła otrzymywać oznaki uwielbienia od całego otoczenia. Wierzyła, że nie
może się mylić. I nawet w chwilach, kiedy ujawniała się jej podwójna moralność
odnośnie rozwodników, potrafiła z czarującym uśmiechem uzasadniać swoje zdanie.
Ambitna do granic możliwości potrafiła uknuć całą intrygę, by doprowadzić do
abdykacji Edwarda VIII i uniemożliwić mu, jako królowi, zawarcie
morganatycznego małżeństwa z Wallis Simpson. Dopiero po zrzeczeniu się tronu i
wyjeździe z Wielkiej Brytanii, były władca wziął ślub z Amerykanką. Nota bene
obie kobiety wiele za sobą łączyło: przywiązały do siebie swoich mężów i swą
postawą wymagających acz łagodnych niemalże matek, sprawiły, że zarówno książę
Windsoru, jak i książę Yorku (Jerzy VI) patrzyli w nie jak w obraz i byli im
posłuszni.

Czytając „Królową” trudno nie zwrócić uwagi na przykładanie
wielkiej wagi do tytulatury, Campbell pisze o niuansach, które w czasach
obecnych wydają się dziwacznym spadkiem po epoce, kiedy niemalże cała Europa
pełna była królów i książąt. Szczegółowo wdaje się w koneksje łączące
poszczególne rody, odnosząc się zaś do arystokracji brytyjskiej jest równie
drobiazgowa. Prawdopodobnie cała ta tytulatura więcej mówi Brytyjczykom niż
czytelnikom z innych krajów, ale z drugiej strony – stara się być jak
najbardziej dokładna, zatem wypisywanie całych rodowodów łatwo jej wybaczyć,
tym bardziej że przy okazji ujawnia tajemnice do tej pory skrzętnie skrywane
przez arystokratów.
Opisując bogate w wydarzenia życie Elżbiety Bowes-Lyon Colin
Campbell nie zapomina podkreślić, że była to osoba wyjątkowa i większość jej
działań prowadziła do zmian na lepsze. Mocna i dobra książka. Polecam.
Moja ocena: 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz