sobota, 3 maja 2014

Thomas Bernhard „Partyjka”

Thomas Bernhard, Partyjka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1980, 86 s.

"Partyjka" jest relacją o człowieku o chorej psychice i złamanej egzystencji. Z mistrzostwem odtwarza autor w formie monologu wewnętrznego obłędny tok rozumowania, natrętne myśli i skrzywioną, okrutną wizję świata człowieka chorego psychicznie, lecz świadomego swojego obłędu

Objętościowo niepozorna, treściowo – zachwycająca. Pretekstem do refleksji wszelakich o naturze ludzkiej są namowy, aby główny bohater ponownie zaczął się zjawiać na środowej grze w karty (tytułowej „partyjce”). Nieustanna odmowa nie zniechęca upartego partnera do gry. Doktor, któremu odebrano praktykę, który popada w apatię czy wręcz obłęd, którego wybory życiowe mogą się wydawać postronnym dziwaczne, uparcie broni swego stanowiska. A przy okazji przedstawia swe zdanie na temat kondycji ludzkiej, podłości i małości ludzi, pośród których przyszło mu żyć. Otwarcie przyznając się do „aberracji umysłowej” wzbudza niepokój, bo czyż człowiek przyznający się do wariactwa, nie jest w istocie zdrowy psychicznie na tyle, by rozumieć, co się z nim dzieje? Acz udowadnia swą aberrację mieszkaniem w baraku, ucieczką z pałacu, niechęcią do posiadania pieniędzy.
Słowa i myśli doktora są pesymistyczne, mroczne i im więcej ich z siebie wyrzuca, tym większe rodzi się podejrzenie, że Bernhard nie wszystko czytelnikowi mówi. Że zataja rzecz istotną i jednocześnie tak złą, że żaden w miarę normalny człowiek dobrowolnie się do niej nie przyzna.
Nazywają Thomasa Bernharda „sumieniem Austrii”. Szkoda że nie przekłada się to na jego poczytność. Bernhard porusza tematy trudne, nie czyni jednak tego w sposób komercyjny, nie stara się uwodzić czytelnika i pisać pod publikę. Ale styl ma wyjątkowy, piękny, nietuzinkowy. Co z tego, skoro w bibliotece pozostała tylko „Partyjka”, reszta została sprzedana, bo nikt Bernhardem się nie interesuje. A i na widok „Partyjki” pani bibliotekarka zareagowała jednoznacznie: że książeczka powinna zostać wycofana z obrotu. Na moją propozycję odkupienia naraz się zebrała w sobie i ostatni Bernhard pozostał w bibliotece.
Chętnie poczytałabym więcej Bernharda.
Moja ocena: 6

* * *

Bernhard Thomas; Partyjka;
Ludzie są podli, bo świat, w którym żyją, jest podły, wszystko w ludziach jest podle. Podłość i natura jako natura podłości uzupełniają się wzajemnie, mówię. Czasem bywa się impertynenckim, ale nie ma sensu być impertynenckim. W głowach nie ma nic prócz żądzy zysku i nikczemnej chęci oszustwa, mówię. Analizując naturę przekonujemy się bez trudu, że jej konstrukcja jest w każdym fragmencie oszustwem. Taki też jest i człowiek chory na manię wielkości w swej podłej naturze.

Bernhard Thomas; Partyjka;
Jedni podają, że w ciągu całego życia byli pokrzywdzeni, inni podają, że przez całe życie byli uprzywilejowani. Wszystko jest okolicznością łagodzącą. Jedni mówią, że widzieli cały świat, inni, że nie widzieli niczego. Jedni, że mają wyższe wykształcenie, inni, że w ogóle nie mają żadnego wykształcenia. Filozof, że był filozofem, a rzeźnik, że był rzeźnikiem. Wszyscy ci ludzie mają zawsze jakieś alibi. Każda egzystencja jest okolicznością łagodzącą, Szanowny Panie: Przed każdym sądem, przed każdym osądem siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz