poniedziałek, 12 maja 2014

Robert Galbraith „Wołanie kukułki”

Robert Galbraith, Wołanie kukułki, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2013, 451 s.

Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a.
Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.
Wciągająca, elegancka intryga zanurzona w atmosferze Londynu - od spokojnych uliczek Mayfair, przez ciasne bary East Endu, aż po zgiełk Soho - sprawia, że "Wołanie kukułki" jest nadzwyczajną książką.

Nie wiadomo, czy powieść Roberta Galbraighta w ogóle ukazałaby się w Polsce, gdyby nie wyszło na jaw, że pod imieniem Roberta ukrywa się Joanne Rowling. Podobno pisarka była bardzo zawiedzona, że tak szybko doszło do wyjawienia tajemnicy jej kolejnego projektu pisarskiego. Jednakże znając tożsamość Galbraitha trudno ocenić „Wołanie kukułki” nie oglądając się na dotychczasowy dorobek twórczy pisarki.
Przede wszystkim można zauważyć, że Galbraith/Rowling odnalazła gatunek literacki, w którym może odnieść kolejne sukcesy. Powieść kryminalno-obyczajowa, jaką jest „Wołanie kukułki” jest o wiele lepsza niż debiut dla dorosłych – „Trafny wybór”. Mniej jest bohaterów, za to opisanych lepiej i bardziej wyraziście. Jest przede wszystkim główny bohater – Cormomran Strike, prywatny detektyw z wojenną przeszłością, niezbyt atrakcyjny i raczej nie zgarnąłby tytułu „Mister Uniwersum”: otyły, owłosiony, zaniedbany. Ale za to inteligentny i o przenikliwym umyśle. Poznajemy go, kiedy znajduje się na zakręcie życia, bowiem właśnie zerwał ze swoją przyjaciółką i tym samym został bez dachu nad głową, z długami i brakiem spraw do rozwiązania, które ruszyłyby jego interes do przodu. Takiego Strike’a spotyka Robin Ellacott, sekretarka przysłana przez biuro pracy tymczasowej: zaradna, młoda i pełna zapału, w trakcie rozwiązywania sprawy domniemanego samobójstwa Luli Landry (nazywanej przez przyjaciół Kukułką) stanie się niezastąpioną towarzyszką Cormorana.
Z jednej strony Galbraith skupia się na męskim świecie Strike’a, kreśląc jego pogmatwane losy, z drugiej wprowadza czytelnika w świat wielkiej mody, pierwszoligowych modelek i ich stylu życia. Są w „Wołaniu kukułki” problemy nieradzenia sobie ze sławą, narkomanii i zblazowania, jakie towarzyszy życiu w błyskach fleszy. I jest ukazane życie zwykłych ludzi, dla których świat celebrytów jest światem obcym i nieprzyjaznym. Jest też zbrodnia, wymyślona w tak przebiegły sposób, że gdyby nie upór przyrodniego brata Kukułki – John Bristowa, żeby obalić tezę samobójstwa, prawdopodobnie panna Landry zostałaby zapamiętana jako narwana i niezrównoważona osoba, która skończyła tak jak żyła.
Są pewne niekonsekwencje w fabule, rozwiązanie jest zaskakujące i bardzo w stylu Rowling. Na pewno jednak czyta się ten kryminał z przyjemnością i zaciekawieniem. Uwagi o „wielkim świecie” są ironiczne, trafne i pokazują całe jego zakłamanie i pławienie się w luksusie jako cel życia. Nie sposób polubić zblazowanych, żądnych pieniędzy bohaterów, którzy żyją w oderwaniu od prawdziwego życia.
Moja ocena: 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz