wtorek, 24 listopada 2015

Anne Holt „W jaskini lwa”

Anne Holt, W jaskini lwa, Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, 464 s.

Jest 4 kwietnia 1997 roku, pół roku po zmianie rządu w Norwegii. Pani premier Birgitte Volter zostaje znaleziona martwa w swoim gabinecie z raną postrzałową głowy. Ale kogo właściwie zastrzelono? Norweską premier czy Birgitte, osobę prywatną? Norwegia jest wstrząśnięta. Oprócz funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, do sprawy zostaje przydzielonych dwustu policjantów z Komendy Okręgowej Policji w Oslo. Śledztwo prowadzą Billy T. i prokurator Håkon Sand. Obaj tęsknią za Hanne Wilhelmsen, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Czy Hanne wróci, by zaangażować się w tak poważną sprawę w kraju?

Zgrabnie napisany thriller z tajemnicą w tle. Po raz kolejny Norwegia ukazana jest jako kraj nie tak idealny, jakim go chcemy widzieć. W sumie ludzie są tylko ludźmi i zwęszywszy pieniądze i możliwość wzbogacenia się kosztem bliżej nieokreślonych mas, potrafią iść na wiele kompromisów z własnym sumieniem.
Dobrze mi się czytało „W jaskini lwa” nie tylko dlatego że lubię, kiedy zagadka sięga daleko w przeszłość i po latach odbija się sprawcom moralną czkawką. Istotne jest również to, że Holt oddawała głos poszczególnym bohaterom i każdy z nich relacjonując akcję, dodawał coś niecoś od siebie. Nieszczególnie brakowało mi za to Hanne Wilhelmsen, prawdę mówiąc, jej postać w „Śmierci demona” trochę mnie irytowała. Nie ma też w książce galopującej akcji, nie przepadam za pościgami, wybuchami i wszelkimi efektami pirotechnicznymi, więc mi to odpowiadało. Opisała za to Holt cały brud, w jakim (w mniejszym lub większym stopniu) babrają się politycy. Coś o tym wie, sama przez parę miesięcy pełniła funkcję ministra sprawiedliwości.
Jeśli mi wpadnie jeszcze jakaś Holt w ręce, pewnie książkę wypożyczę. Ale wątpię czy będę specjalnie szukać innych tytułów, bo mam zbyt dużo do czytania.
Moja ocena: 3.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz