piątek, 27 listopada 2015

Rosamund Lupton „Siostra”

Rosamund Lupton, Siostra, Weltbild, Warszawa 2011, 320 s.

„Moja siostra nigdy by się nie zabiła, moja siostra nigdy by się nie zabiła, moja siostra nigdy…” - rozpaczliwie powtarza Beatrice, odkąd poznała potworną prawdę. Rzeczywistość jest gorsza od koszmarnego snu. Zaginięcie, dni gorączkowych poszukiwań, wreszcie – znalezione ciało. Policja, przyjaciele, nawet matka – wszyscy wierzą w hipotezę „samobójstwo”. Ale nie Beatrice. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, na własną rękę szuka przyczyn tragedii. Prawda okazuje się bardziej bulwersująca od najgorszych podejrzeń. A ta powieść – ostra jak brzytwa, zaskakująca nawet dla tych, którzy myśleli, że o thrillerach wiedzą już wszystko.

„Siostra” napisana jest w formie listów do... zmarłej siostry. Co ciekawe, sprawdza się to bardzo dobrze, bo oprócz zagadki śmierci Tess, Rosamund Lupton skupia się na czymś jeszcze: na sile siostrzanej miłości. Listy Beatrice pragnącej dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się z bliską jej osobą pełne są ciepła i intymności; pisząc, może pozwolić sobie na porzucenie maski osoby uporządkowanej i opanowanej, sięga do wspomnień z dzieciństwa – tych szczęśliwych, i tych, które doprowadziły ją do ucieczki z Wielkiej Brytanii. Przeszłość splata się z teraźniejszością, z poszukiwaniami prowadzonymi samodzielnie. Bo w swoim uporze, że nie było żadnego samobójstwa, Beatrice jest osamotniona, pozostali niezmiennie wierzą, że młoda, pełna życia kobieta postanowiła skończyć z sobą. Tymczasem podejrzanych o popełnienie potencjalnej zbrodni przybywa i czytelnik ma pole do popisu do dedukcji własnej.
W „Siostrze” najistotniejszy jest czynnik psychologiczny. Lupton drąży relacje rodzinne, przyczyny ucieczki Beatrice do Nowego Jorku, rozluźniony kontakt z matką, wreszcie – osobowość samej ofiary. Wraz z upływem dni i poznawaniem kolejnych faktów, Beatrice zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę swojej siostry nie znała, ucieknąwszy w poukładane życie, poznawała tylko te chwile, o których Tess mówiła. Zaskakująco dużo zaś, młodsza siostra zostawiała dla siebie.
W książce krew nie tryska na prawo i lewo, autorka nie epatuje drastycznymi scenami. A jednak czytając „Siostrę” można poczuć narastający strach: ile w istocie wiemy o swoich najbliższych, ile chcemy wiedzieć? I do czego prowadzi odkrycie prawdy?
Dobra i mocna powieść.
Moja ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz