Cilla Börjlind, Rolf Börjlind, Przypływ, Czarna Owca,
Warszawa 2013, 441 s.

Kilkadziesiąt lat później Olivia Rönning, studentka Wyższej Szkoły Policyjnej, przygotowuje referat na temat tej brutalnej zbrodni. Korzystając z wszelkich dostępnych źródeł, stara się wyłowić jak najwięcej informacji. Najtrudniej jest jednak dotrzeć do człowieka, który prowadził wtedy śledztwo - Tom Stilton zapadł się pod ziemię…
Kolejny skandynawski kryminał, kolejne piszące małżeństwo i
kolejny policjant z problemami, tak w skrócie można opisać „Przypływ”.
Książka zaczyna się mocnym akcentem, potem, kiedy akcja
przenosi się do teraźniejszości, wszystko zwalnia, mnożą się wątki i pojawiają
się coraz to nowe postaci. I tak, obok próby rozwiązania zagadki sprzed lat,
mowa jest o pobiciach bezdomnych, biznesmenie i matce samotnie wychowującej
syna. Pozornie jedno z drugim, trzecim i czwartym nie ma wiele wspólnego, w
końcu jednak wszystko zaczyna się ze sobą zazębiać i układać w gładką całość.
Cilla i Rolf Börjlindowie zanim zaczęli pisać kryminały,
zajmowali się tworzeniem scenariuszy i to niestety daje się w „Przypływie”
odczuć. Rozdziały wydają się być rozpisanymi poszczególnymi scenami, postaci
zaś ukazane są powierzchownie, bez większego wnikania w ich myśli i przeżycia.
Może w następnych częściach autorzy stali się bardziej powieściowi. Tego nie
wiem, bo może kiedyś sięgnę po kontynuację, ale na czas nieokreślony zrobiłam
sobie wolne od skandynawskich pisarzy w „Czarnej Serii”.
Ogólnie seria z Tomem Stiltonem i Olivią Rönning zapowiada
się ciekawie. Dobra rozrywka na dobrym poziomie.
Moja ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz